środa, 17 października 2012

SZWECKIE SUKNIE CEREMONIALNE


  • Najpierw parę słów z mojego brudnopisu, a potem przykłady Szweckich sukni ceremonialnych...


    Grand habit za panowania Ludwika XIV i w XVIII wieku


         W stroju dworskim paniers osiągały tak ogromne rozmiary, ze w 1728 roku księżniczki krwi zgodnie z protokołem zasiadające po bokach królowej, całkowicie zasłaniały ja przed spojrzeniami publiczności  Pierwszy minister ludwika xv, kardynał de Fleury, nakazał wówczas pozostawić po jednym miejscu wolnym po obu stronach królowej  Gdy księżniczki obruszyły sie na te propozycje, nakazano pozostawić wolne miejsca miedzy nimi a ich sąsiadkami, aby zwiększyć dystans dzielący je od paniers dwóch następnych dam dworu, które z kolei także poczuły się dotknięte ta decyzja umniejszając także w odczuciu małżonków owych dam ich pozycje.
Francois Boucher Historia Mody str. 266

         Ta urocza anegdota, ponownie wskazuje na niezwykła wagę etykiety i elementów ubioru, w postrzeganiu siebie przez arystokrację francuską. Obowiązek noszenia sukni reprezentacyjnej, był dla damy dworu przywilejem, mimo kłopotliwej niewygody. Ponieważ większość strojów ceremonialnych na dworach, nie zmienia swej formy od momentu skodyfikowania, również grand habit, czy robe de cour w XVIII wieku, jest suknią archaiczną. O tym jak, wymykał się on sprawom mody, najlepiej świadczy jego miejsce w hierarchii codziennego ubioru. W czasach, gdy ludzie z elit zmieniali strój kilka razy dziennie, istniał konkretny kodeks rządzący tymi przebiórkami. Rano zakładano negliż, w dzień – pół strój – parure, ewentualnie strój sportowy, a na wieczór grand parure – pełny strój. Grand habit nie pasuje natomiast do żadnej pory dnia, jest zupełnie oddzielnym ubiorem, który nie podpożądkowuje się ani względem mody, ani codzienności.
            Suknie ceremonialne w XVIII wieku przede wszystkim charakteryzują się rekordowo szerokim panier, które oczywiście były typowe dla mody tego stulecia. Jest to jednak zazwyczaj jedyny nowoczesny element jaki można zauważyć analizując te stroje. Jak już wspomniałam, maja one korzenie w czasach Ludwika XIV i dzielą się na dwie grupy. Pierwsza – bardziej archaiczna, nawiązuje do mody z lat 70' XVII wieku, która ma jeszcze wiele z charakteru sukni o dwadzieścia lat starszych. Te kreacje są wyraźnie dwuczęściowe: składają się z oddzielnego stanika usztywnianego ego fiszbinami, o poziomym dekolcie i długim szpicu z przodu na dole. Plecy były gładkie i z widocznym sznurowaniem z góry do dołu. W stroju francuskim, staniki te nie miały rękawów, tylko poziome ramiączka będące przedłużeniem dekoltu. Wystawały spod nich dekoracyjnie marszczone, dwa rzędy koronek, które sięgały do łokcia. Takie rozwiązanie historia mody zawdzięcza Ludwikowi XIV i ministrowi Colbertowi, którzy szukali sposób na rozwój francuskiego rzemiosła koronczarskiego. Król, w którego gestii leżała kodyfikacja stroju ceremonialnego, wydał zarządzenie, które ustanowiło koronkowe rękawy, obowiązującym elementem sukni reprezentacyjnych. Tą zasadą kierowały się również zagraniczne dwory, naśladujące ceremoniał francuski, dzięki czemu produkcja koronek rzeczywiście się zwiększyła. W sukniach angielskich, stosowano natomiast w dalszym ciągu pełne rękawy, jako że kraj ten, mimo częstego czerpania wzorców z mody francuskiej, zachowywał zawsze dużą autonomię własnego stylu. Zresztą w drugiej połowie XVIII wieku, stanie się on poważną konkurencją dla francuskiej mody, a nawet zdobędzie palmę pierwszeństwa i to nie bez pomocy samej królowej Francji – Marii Antoniny.
             Do wyżej opisanego stanika, wkładano spódnicę, do której często dopinano tren na wysokości talii. W XVIII wieku, jedyną modyfikacją tego typu stroju było dodanie bardzo szerokiego panier, oraz dostosowanie do niego formy spódnicy.
Druga grupa tradycyjnych sukni ceremonialnych, była nieco nowocześniejsza i są to klasyczne mantuy, które noszono na szerokich panier, co oprócz modyfikacji spódnicy doprowadziło również do uproszczenia podpiętych po bokach pół sukni wierzchniej i trenu. Również te suknie we Francji i krajach naśladujących jej ceremoniał (np. Szwecja, Rosja), miały staniki bez rękawów i z koronkowymi mankietami. Angielskie odpowiedniki, mają natomiast zazwyczaj rękawy pagodowe z angażantami, typowe dla sukni a la francaise, która zostanie opisana w dalszej części tego rozdziału.
           W stroju ceremonialnym, równie ważne jak krój i forma, były tkaniny i zdobienia. W całej historii ubioru, nie zmiennie, podczas uroczystości dominowały kosztowne materie przetykane złotem i srebrem. Ich typ, zależał zarówno od hierarchii, rodzaju ceremonii, oraz zmieniających się mód, czyli w tym wypadku rozwoju technologii tkackiej i ewolucji wzornictwa. Obowiązywała również odpowiednia biżuteria, określona ceremoniałem – najczęściej diamenty, które zdobiły przody staników dam, fryzury, klamry przy butach męskich i damskich, guziki męskie, kolczyki, bransolety, naszyjniki i pierścienie. Zatem pełna kreacja ceremonialna, stanowiła majątek sama w sobie. Były to stroje tworzone na specjalne okazje, jak koronacje, czy śluby monarsze, a następnie kilkakrotnie wykorzystywane, czasem przerabiane. Członkowie dworu niekiedy wypożyczali na takie okazje komplety biżuterii, jeżeli nie mogli pozwolić sobie finansowo na stałe posiadanie kompletu takich ozdób. Dotyczyło to również brylantowych guzików i klamer do butów. Na szczególna uwagę zasługuje kobieca biżuteria do dekoracji sztywnego stanika. Niekiedy wykonywano całe bawety ze srebra i drogich kamieni, lub grubej, metalowej koronki. Czasami, te ozdoby składały się z kilku łączonych części  Stanowiły one prawdziwy pancerz, którego noszenie możliwe było jedynie na sztywnej powierzchni ciasnego gorsetu, wzmocnionego z przodu drewnianym, lub metalowym prętem busk, który uniemożliwiał ruchy korpusu. Królewska kontrola majątkowa nad arystokracja, wyrażała się więc najdobitniej, w spełnianiu przez dworzan wymogów stroju ceremonialnego. A jednak, mimo nie wyobrażalnemu dziś przepychowi tych ubiorów, wciąż istniała olbrzymia dysproporcja między szatami reprezentacyjnymi dworu i pary królewskiej. Wyraża się ona zwłaszcza w długościach trenów sukni królowych i płaszczy koronacyjnych królów. Oto opis strój ślubnych Ludwika XV i Marii Leszczyńskiej, przytoczony przez Boya Żeleńskiego:

             Była mowa o tym, alby odprawić zaślubiny cicho, bez wielkiego zbytku, ale panowie dworscy nie zgodzili się na to, alby nie mieli wystąpić w paradnych strojach i pończochach ze szczerozłotej nici. Przepych rozwinięto szalony. Ludwik XV, piękny jak obrazek, we wspaniałej sukni ze złotego brokatu z diamentowymi guzami [błąd w nazewnictwie, chodzi oczywiście o justaucorps i guziki], promieniał radością. Królowa mimo, że nieładna, ujęła wszystkich uprzejmością i nieśmiałym wdziękiem. Miała ciężki płaszcz z fiołkowego aksamitu, a na ciele istny pancerz z drogich kamieni. Ogon jej królewskiego płaszcza miał dziewięć łokci długości [około 5,5 metra]; niosły go księżniczki krwi. 
Tadeusz Boy Żeleński Mózg i Płeć tom II str. 59 PIW Warszawa 1957


A teraz dla przykładu najpiękniejsze (moim zdaniem) suknie ceremonialne zachowane do dzisiejszych czasów, z dworu Szweckiego, w zbiorach Swedish Royal Armoury Livrustkammaren Museum w Sztokholmie:

1. Na początek moja ulubiona - suknia ślubna księżniczki Hedvigi Elisabeth Charlotty z 1774 roku:




Kilkumetrowy Sukni jest uszyty ze srebrnej lamy, haftowanej w bukieciki piór i kwiatków przewiązanych wstążkami, na brzegu wykończony jest szeroką, srebrną koronką. spódnica wykonana jest z warstwowo ułożonych falban wyciętych z tej samej srebrnej lamy, haftowanej w podobny motyw. Falbany wykończone są innego rodzaju srebrnymi koronkami, o ornamencie przypominającym wielkie perły u grube frędzle. Na samym dole doszyta jest najszersza srebrna koronka o bardzo delikatnym i drobnym wzorze. Mimo przepychu tkaniny, jej fizycznej ciężkości spowodowanej wykonaniem z takiej ilości metalowej nici, spódnica sprawia wrażenie bardzo lekkiej, srebrzystej mgiełki, a falbany zapewne poruszały się przy każdym ruchu, zwłaszcza podczas tańca. Dopełnieniem sukni jest tradycyjny stanik (brak koronkowych rękawów) ze srebrnej lamy, haftowany srebrem na wzór opadających do talii naszyjników.


             



Księżniczka została w tej sukni również sportretowana, także możemy sobie wyobrazić jak wyglądała ta kreacja z pełnymi rękawami:


Obraz jest piękny, ale nie oddaje wspaniałości sukni tak dobrze jak fotografia.


2. Suknia ślubna królowej Sofii Magdaleny z 1766 roku:

Zarówno stanik, kilkumetrowy tren i szeroka spódnica, zostały uszyte z tej samej tkaniny bez dodatkowych ozdób. Jest to srebrna lama, broszowana w ornament koronkowy w stylu brzegu rzeki, który jest zgodny z modą panującą w czasie powstania sukni. Falujące wstęgi koronkowe krzyżują się, tworząc siatkę z dużych, nieregularnych rąbów, w których oknach umieszczone są typowe dla wzornictwa francuskiego, bukieciki dzikich róż. broszowanie jest wykonane srebrną nicią (zapewne innym rodzajem jeśli chodzi o grubość i fakturę, niż ta, która została użyta w tle lamy).  Białe elementy wzoru, to wystające puste tło podkładu lamy bez srebrnej nici - stąd przestrzenny, nieco reliefowy efekt. Wykończenie sukni stanowi marszczona gaza jedwabna przy dekolcie, oraz rękawy z delikatnej koronki.








oryginalny panier od tej sukni, a poniżej rysunek i zdjęcie wnętrza stanika.





3. Suknia koronacyjna królowej Sofii Magdaleny z 1772 roku:


To najsłynniejsza z wymienionych czterech sukni, chyba ze względu na wielometrowy tren, który ma rekordową długość (niestety nie udało mi się znaleźć wiarygodnych danych na ten temat , ale niektóre źródła podają, że długość trenu wynosiła nawet 13 metrów, ale jak mówiłam nie są to źródła którym można w zupełności ufać) 
Podobnie jak poprzednia suknia, również ta jest wykonana w całości z jednej tkaniny. Jest to również srebrna lama w ornament w kształcie małych rombów zrobionych z łańcuchów, a w oknie każdego znajduje się nahaftowana złotem korona. Tren wykończony jest cienkim złotym glonem. na jednym biodrze zwisa dekoracyjny złoty sznur ze złotym chwostem. Na obrazie widać, że suknia uzupełniona była pierwotnie biżuteryjnym bawetem ze srebra. Tradycyjnie rękawy są z delikatnej koronki.







4. Suknia koronacyjna królowej Louisy Ulryki z 1751 roku:


Ze względu na podobieństwo z poprzednim obiektem, te dwie suknie są często mylone. A jednak jest kilka różnic. Tren sukni zdecydowanie  bardziej zasłania spódnicę i jest wykończony szeroką, złotą koronką. Również tkanina jest podobna, jednak zamiast haftów ze złotymi orłami, wnętrze rąbów wypełniają zgeometryzowane kwiaty lansowane srebrem na spódnicy i bladym złotem na trenie. Poniżej oryginalny panier.

 




1 komentarz: