Rankiem nadaremnie książę [młody Kondeusz Wielki] i Turenne zatrzymywali mnie w namiocie. Wyrwałam się, aby towarzyszyć ukochanemu na placu boju. Przeżyłam dzień cudowny, niezapomniany. Jeszcze dziś mam wizję tego pióropusza rozwianego na wietrze, gdy galopował przed szeregami ciężkiej jazdy, wydając rozkazy. Przy dźwiękach trąby bojowej jego rumak nie raz stawał dęba...
Kiedy zagrzmiały armaty i linie bojowe zmieszały się - ani pobladłam, ani zadrżałam... Pędziłam przy nim na koniu nieustraszona jak on - jakby nas oboje anioł bitwy chronił skrzydłem przed kulami. Po półgodzinnym zmaganiu się, szyki niemieckie poczęły chwiać się i łamać. Wrzynałam się w przerwy śladem Ludwika [Kondeusza Wielkiego]. zapach prochu, huk bomb, widok krwi, krzyk rannych - nic nie przestraszyło mnie, gdyż serce moje przepełniło się wyłącznie zachwytem dla przewodzącego mi "boga wojny". Czego było się bać wobec jego wiary w zwycięstwo i pewności siebie?! Rychło owładnęliśmy polem bitwy. Nasze fanfary ogłosiły triumf.
- Joanno d'Arc! - rzekł Conde do mnie - nikt nie był piękniejszy i mężniejszy w boju od ciebie!
Był to fragment z pamiętników Ninon de Lenclos, które to opasłe dzieło zostało umiejętnie skrócone i opracowane przez Leo Belmonta i jest dostępne pt. "Kapłanka Miłości". Proszę jednak nie zniechęcać się tytułem, to nie kioskowa, romantyczna szmira, ale wspaniały, lekko i barwnie napisany tekst, pełen barokowego dowcipu, urzekającej wizji świata i życia, oraz niesamowitych ciekawostek historycznych z czasów gdy wszystkie wielkie postaci XVII wieku, stały dopiero u progu kariery. To ostatnie jest szczególnie intrygujące, gdyż czytamy o młodości osób, które znamy głównie z dramatycznych losów późniejszych. A Ninon de Lenclos znała wszystkich: Moliera, Racina, Corneille'a, Mazariniego, Marię Mancini, Richelieu, Kondeusza Wielkiego, jego słynną siostrę - księżną de Longueville, Turenne'a, madame de Montbazon i Rance'a, panią de Rambouillet, de Lafayette i de Sevigne, Scarrona i Franciszkę d'Aubienne - późniejsza madame de Maintenon, panią de Montespan i Louis de Lavalliere, matkę opata de Choisy, ministra Foquet i i pana Lenotre, Gastona Orleańskiego i jego córkę, królową Annę i królową Henriettę, Henriettę Annę i rzecz jasna samego Ludwika XIV i jego brata Filipa.
A oto kilka z moich wypisów na dodatkową zachętę:
o salonie pani de Rambouillet
debiut Corneille'a
obyczaje karnawałowe
historia kalectwa Scarrona
debiut Moliera
napisanie "Cyda"
historia dojścia do władzy Mazariniego
historia napisania "Pociesznych wykwintniś" i upadek salony madame de Rambouillet
historia miłości Scarrona i Franciszki d'Aubienne
opisy Frondy
barwne opisy miasta
historia egzekucji króla angielskiego
historia z nawróceniem Rance'a na widok trupa Montbazon
opisy mody i obyczajów rodzinnych
aresztowanie Foqueta
śmierć Scarrona
śmierć Moliera
anegdoty z dworu w tym opis słynnego balu maskowego w Vaux le vicomte w którym brali udział: Ludwik XIV, Lenotre, Foquet, Lavalliere, Montespan, Maintenon.
To tyle, ale do końca książki zostało mi jeszcze 100 stron, więc na pewno trafi się jeszcze nie jedna ciekawostka.
Polecam książkę!!