czwartek, 29 listopada 2012

Strój pielgrzyma

W Germanischen Nationalmuseum znjaduje sie bardzo ciekawy i rzadki obiekt - strój pielgrzyma z 1571 roku. Na pierwszy rzut oka przypomina on kostium karnawałowy, chociaż nie ma z tym nic wspólnego. Dekoracja stroju wskazuje na cel pielgrzymki - Santiago de Compostella. 



Był to jeden z najstarszych celów pielgrzymek europejskich, a wyprawy które się tam kierowały, były prestiżowe. Dlatego też strój pielgrzyma, wyraźnie sygnalizuje cel do którego dążył jego właściciel. Możemy to poznać głownie po muszlach, naszytych na kapelusz i pelerynę. Są one symbolem św. Jakuba - patrona pielgrzymów i symbolem Santiago de Compostella, gdzie widnieją na każdym kroku:





W Santiago można spotkać wiele osób przebranych w tradycyjne stroje pielgrzymów, stanowi to atrakcje turystyczną. Można również kupić na pamiątkę kapelusz z muszlą, oraz laskę. z bukłakiem.


portret króla Stanisława Leszczyńskiego w stroju pielgrzyma:

Niestety nie wiem czym są te kościane, rzeźbione pałeczki na kapeluszu na poniższym obrazie; zostały naszyte również na strój z  Germanischen Nationalmuseum - może ktoś wie i mnie oświeci?


poniedziałek, 26 listopada 2012

Mam ochotę oddać się dziś mało kostiumologicznej refleksji, do której skłonił mnie fantastyczny wykład w którym dziś uczestniczyłam. Część tego wykładu dotyczyła ikonografii, która jest dziś znana właściwie bardzo nielicznym naukowcom. Doskonale wiem, że nie mam o tym zielonego pojęcia, podobnie jak zapewne inne osoby które słuchały wykładu (mam nadzieję, że się mylę i z góry przepraszam). Przy obecnym poziomie edukacji, nie tylko w Polsce, ale generalnie na zachodzie, przyzwyczailiśmy się przechodzić do porządku dziennego nad naszą niewiedzą. Ale dlaczego? Przecież właśnie kończę studia artystyczno - humanistyczne - uznana na świecie uczelnię wyższą o długiej tradycji. Dlaczego nie mam w małym palcu tej wiedzy, niezbędnej przecież artystom, humanistom, znawcom kultury, zwłaszcza historycznej? Dlaczego nigdy nas tego nie uczono? Ani jednego wykłady o symbolach, ikonografii, typach obrazowania zjawisk w sztuce zachodniej? Czy mylę się sądząc, że powinno należeć to do podstaw nauczania na tego typu uczelniach? 
Często spotykam się z zaskakującym stwierdzeniem, że pewna wiedza jest już przestarzała i że ponieważ większość ludzi czegoś nie wie, to jest to wiedza nieprzydatna. Jest to przerażające, ponieważ oznacza dokładnie tyle, że na powszechny kryzys kulturowy, najlepszym lekarstwem jest jeszcze większa ignorancja. Podejrzewam, że ten sposób myślenia wynika z faktu, że obecnie żyjemy w społeczeństwie masowym i jesteśmy przyzwyczajeni postrzegać różne sprawy, odnosząc je do mas. Kiedyś tak nie było - tzn. masy zawsze istniały, ale gdyby od nich zależało trwanie cywilizacji, to do tej pory nie wytworzylibyśmy nawet języka. Kultura była zawsze sprawą elit, a do nich należeli ludzie dobrze urodzeni którzy otrzymywali odpowiednie wykształcenie, oraz ci którzy studiowali na uczelniach, zajmowali się nauką itd. Obecnie natomiast, mimo upowszechnienia wiedzy, za pomocą książek i multimediów, mimo że każdy ma dostęp do edukacji i możliwość kształcenia się bez ograniczeń, jakoś te elity dobrze wykształcone, zdają się być wymierającym gatunkiem. Z przykrością stwierdzam, że w ciągu pięciu lat studiów, większość wiedzy, zdobyłam dzięki własnej pracy intelektualnej, na którą z resztą ledwo starczało mi czasu z powodu masy bezsensownych zadań które się robi na studiach. Wielu profesorów lekceważy sobie swoje własne przedmioty, oraz studentów, są niekompetentni i narażają się nieustannie na śmieszność swoimi tytułami naukowymi połączonymi ze stanem ich wiedzy. Spośród całego mnóstwa przedmiotów teoretycznych, właściwie jeden mógł spełniać wymagania osoby rozsądnej, która przychodzi na uczelnie nie tylko po papier, ale również po wiedzę. 
W związku z powyższym, pragnę podzielić się ze wszystkim i czytelnikami, moim dawnym przeświadczeniem, że wraz z ewolucja nasze mózgi wcale się nie powiększą, a ciała zmniejszą, lecz na odwrót. Większość z nas, wydałaby sie prawdziwymi prostakami dla ludzi przeszłości. Zdolności umysłowe ludzi starożytnych, czy średniowiecznych, są dziś osiągalne dla pojedynczych geniuszy.

sobota, 24 listopada 2012

sklep - nici metalowe

Polecam sklep z rożnego rodzaju nićmi metalowymi, gładkimi, karbowanymi, o różnej grubości, oraz odcieniach, różnej próby i pochodzenia, a zatem duży wybór i wysoka jakość, ceny do wytrzymania:

http://www.berlinembroidery.com/goldworkthreads1.htm#passing

wtorek, 20 listopada 2012

jak postarzać srebrną pasmanterię

Polecam świetny instruktarz dla rekonstruktorów, o tym jak postarzać srebrną pasmanterię - nie ma przecież nic bardziej niedorzecznego, jak nowiutkie tkaniny i dodatki. Kiepskie rekonstrukcje, bardzo często przypominają kostiumu z komunistycznego teatru telewizji i wyglądają jak zrobione z plastiku; są nienaturalne i zamiast przenosić nas w klimat dawnych epok, przyprawiają nas raczej o uczucie politowania. Jeden ze sposobów aby tego uniknąć został przystępnie wyjaśniony na tej stronie:



czwartek, 15 listopada 2012

Zdumiewające meble w XVIII wieku

oto linki do filmików, które pokazują działanie poszczególnych mebli w stylu Reisnera, które  łączą w sobie elegancję, ebenistyczne mistrzostwo z pomysłowością i inwencją:





ciekawe wydarzenie


„Kostiumowe pamiątki teatru warszawskiego - o ubiorach XVIII-wiecznych teatru Bogusławskiego i Teatrów Rządowych”.

Ubiory, głównie męskie fraki szyte według mody francuskiej, służyły wielu pokoleniom aktorów. Dokładnie nie wiadomo, jak trafiły do magazynów teatrów rządowych; zapewne były darami warszawskiej arystokracji zaangażowanej w tworzącą się scenę narodową. Napisy na podszewkach są żywą ilustracją historii teatrów warszawskich, ich repertuaru i zaangażowanych tam artystów, także tych, których nazwiska nie pojawiały się w prasie i kronikach teatralnych.
Wykład odbędzie się w gmachu Muzeum Narodowego w Warszawie w sali kinowej we środę 21 listopada o godz. 17.30.

brak

Logo MNW

Serdecznie zapraszamy

sobota, 10 listopada 2012

Reżyseria ciała – symbolika gestu


Opisując styl, jako źródło tożsamości klasowej arystokracji w XVII i XVIII wieku, nie sposób pominąć ważnego elementu kultury elit, jakim był gest. Wystarczy zwrócić uwagę na fakt, że ta warstwa społeczna z zasady nie zajmowała się pracą i z tego powodu, niejako jej członkowie nie wykonywali ruchów o charakterze praktycznym. Szereg ruchów, które składają się na wykonywanie pracy, wpływa również na prostotę i funkcjonalny sposób poruszania się w życiu codziennym. Jest to zatem typowe dla klas pracujących. Należało więc stworzyć styl ruchu, który byłby przeciwstawny praktycyzmowi i mógłby stac się zasadą poruszania się arystokracji, która podkreślałaby odrębność klasową tej grupy. Taką właśnie funkcję spełniał gest, który zarówno w środowisku dworskim, jak prywatnym i salonowym, był nieodłącznym elementem kultury elit. Mowa tu o specjalnych gestach wykonywanych rękami, czy głową, oraz pozach, czyli ułożeniu całego ciała podczas stania, siadania, półleżenia. Miały one charakter symboliczny i estetyczny, pozbawiony praktycznej celowości, poza celebracją samego siebie i przynależności klasowej. Przy tym nie były to gesty wymuszone, o których trzeba było stale pamiętać, by je wykonywać i nie służyły do użytku okazjonalnego. Przeciwnie, mimo swego wyrafinowania, miały być wykonywane automatycznie, bez zastanowienia i przez cały czas. Nie sprawiało to problemu osobom, które od dziecka uczone były reżyserii ciała, a co za tym idzie świadomej animacji całej swojej sylwetki, co rzecz jasna dotyczyło zwłaszcza kobiet z rodów szlacheckich. Nie mniej jednak, mężczyźni nie byli całkowicie wyłączeni z tego obowiązku i myśląc o tym, w jaki sposób się kłaniali, pozdrawiali, operowali kapeluszem, siadali itd. Możemy wyobrazić sobie, że język gestów dotyczył ich w tym samym stopniu co kobiety, lecz w inny sposób – właściwy dla ich płci. Równouprawnienie w tym względzie ujawnia się zwłaszcza w ekstremalnej formie arystokratycznej reżyserii ciała, jaką jest taniec dworski. Menuet i inne tańce chodzone, są bowiem celowo pozbawione dynamiki (cechującej taniec ludowy), by uwydatnić gesty, które są ich cząstką podstawową. A zatem jest to szereg figur, stanowiący najwyższą formę sztuki prezencji. Taniec taki właściwie nie jest już rozrywką: nie ma w nim ani spontaniczności, ani zabawy. Stał się natomiast istotny rytuałem, służącym celebracji gestu, jako jednego z najważniejszych elementów tożsamości klasowej. Przyjżyjmy sie rycinom z przełomu XVII i XVIII wieku w tzw. stylu modnych postaci. Wydawano wówczas kolekcje grafik (autorstwa Leclerca, Bonnarta, St. Jeana, Arnoulta, Jollaina, Lepautre'a i innych nieznanych z nazwiska) przedstawiających konkretne osoby z dworu królewskiego, orz słynnych artystów scenicznych, ubranych zgodnie z najnowszą modą i zatrzymanych w eleganckim geście. Pozy które przybierają bohaterowie tych ilustracji, nie są jedynie wynikiem stylizacji narzuconej przez artystę, nie są jedynie konwencją według której przedstawiano zazwyczaj postaci w grafice czy malarstwie. Możemy zaobserwować na nich rzeczywiste gesty i pozy, w bogatym zestawie, który pozwala wyrobić sobie chociaż podstawowe pojęcie o reżyserii ciała w tej epoce. 












środa, 7 listopada 2012

Analiza Piękna Williama Hogartha

"Analiza Piękna" Williama Gogartha, czyli słynny traktat, który w dużej mierze rozprawia o liniach krzywych i  rozkłada styl rokoko na czynniki pierwsze:



a poniżej przykład płynącego krzywiznami rokoko:


poniedziałek, 5 listopada 2012

ciekawe wydarzenie


Klub Kostiumologii i Tkaniny Artystycznej

serdecznie zaprasza 9 listopada 2012 (piątek) o godz. 17.00
na pokaz zbiorów Adama Lei pt. ?Historia sprzedana na aukcji ? prezentacja strojów scenicznych i pamiątek po światowej sławy śpiewaczce operowej?,
który odbędzie się w siedzibie Oddziału Warszawskiego SHS (Rynek St. Miasta 27 - wejście przez restaurację Fukiera lub wejście od ul. Piwnej 44)