sobota, 22 listopada 2014

John Russel - tumany pudru

Z wielkim zaskoczeniem i radością odkryłam portrety autorstwa Johna Russela, na których pierwszy raz spotkałam się z pewną ciekawostką. Postaci, zwłaszcza męskie mają zwykle ubrania pobrudzone pudrem, obsypującym się z włosów! Widać to przede wszystkim na aksamitnych kołnierzach. Właściwie to logiczne, że tumany pudru, jakie kładziono na włosy, nie mogły się tam utrzymać na zawsze; oczywisty powinien być fakt, że ubrania były nim zasypane. Pudrowano przecież włosy, twarze, dekolty, nawet koronkowe mankiety. Biały pył przyczepiał się do wszystkiego i widok przyprószonych strojów musiał być częścią ówczesnej codzienności. Większość malarzy pomijała ten detal na swoich obrazach i z tego powodu portrety autorstwa Russela są takim zaskoczeniem. Myślę, z resztą, że nie tylko dla mnie, ponieważ nigdy, w żadnym filmie kostiumowym, nie zauważyłam, żeby kostiumy były przyprószone pudrem. Taki zabieg doskonale by wpłynął na urealnienie epoki i oddanie jej kolorytu. Musze to kiedyś gdzieś wykorzystać.... Ten widok na zawsze zwiąże się w mojej wyobraźni z epokami w których pudrowano włosy!
 

To ten portret zwrócił moja uwagę jako pierwszy. Puder widać zarówno na kołnierzu, jak i na cylindrze. Wrażenie robi też staranne oddanie detali wnętrza kapelusza.





16 komentarzy:

  1. ooo, takie ciekawostki dają do myślenia i uczą dystansu do ślepego wzorowania się na ikonografii. ciekawe jakie podejście do tego realizmu mieli sami modele :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyraźniej nie mieli noc przeciwko, skoro zamawiali portrety u tego właśnie artysty ;) Swoją drogą to już końcówka XVIII wieku i ludzi w ogóle malowano bardziej werystycznie niż wcześniej. Może to dlatego...

      Usuń
  2. Wydaje się to takie logiczne a budzi zaskoczenie. :)
    Zastanawiam się, czy ludzie dbali o to, żeby pozbyć się pudru z ubioru, czy raczej postrzegane to było jako rzecz naturalna i nie budziło gorszenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na drugim portrecie puder osadził się też na skroniach! Świetne odkrycie! Po ilości pudru na ubraniach widać, jak hojnie się nim obsypywano ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście, nawet nie zwróciłam na to wcześniej uwagi! W gruncie rzeczy w tamtych latach, kiedy Russel malował te portrety, puder u mężczyzn był już właściwie całkowicie niemodny, więc może pod pozorem zachowania realizmu chciał on po prostu w delikatny sposób zaznaczyć ich konserwatywny, nieco już śmieszny wygląd? Bo na wcześniejszych portretach autorstwa Rusella nie ma tego pudru aż tak widocznego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja też czytałam, że puder już był niemodny, ale w rzeczywistości jak sie czegoś używało przez 300 lat, to z dnia na dzień nie można było tego zmienić. Starsi ludzie jeszcze w latach 20' XIX wieku chodzili w strojach z XVIII wieku, a włosy pudrowano jeszcze w epoce wiktoriańskiej. Także uważam, że pod koniec XVIII wieku, nadal większość ludzi pudrowała włosy.

      Usuń
    2. Z drugiej strony już od lat 1780 powstaje coraz mniej portretów ukazujących ludzi w pudrowanych włosach - pamiętam te fragmenty w pamiętniku Vigee-Lebrun, gdzie pisała, jak bardzo nie znosi wszelkiego rodzaju pudru i peruk, i że kobiety już od połowy lat 80 często z nich rezygnowały. Ale wiadomo, że wielu ludzi pudrowało włosy jeszcze długo po rewolucji. A ci panowie z portretów Russela wyraźnie go w dodatku nadużywali.

      Usuń
    3. No tak, ale moim zdaniem Ci panowie nie nadużywali pudru jakoś wyjątkowo, tylko tak jak każdy, co wyraźnie wynika z opisów. Własnie moja radość z odkrycia tych obrazów wynika z tego, że uświadomiłam sobie, że takie pudrowe zabrudzenia były powszechne i na porządku dziennym. A Jeśli chodzi o fryzury kobiece z lat 80' XVIII wieku, to nie wierzę w to że można było je zrobić bez pudru. Brudne włosy trzeba było matować pudrem chociaż minimalnie, bo inaczej nie można by było wytrzymać z takimi tłustymi włosami. Poza tym puder usztywnia i napusza włosy, dzięki czemu można robić ciekawsze fryzury. Wszędzie są wzmianki o tym że odchodzono od pudru na włosach od lat 80', ale nie pamiętam żadnego portretu, nawet z okresu rewolucji na którym włosy byłyby całkiem bez pudru.

      Usuń
    4. Tak pomyślałam, że może nadużywali, bo ich włosy są już po prostu białe, a nie tylko siwe, ale to pewnie dlatego, że sami już byli siwi, więc łatwiej im było osiągnąć taki biały efekt :) Patrząc na to z tej strony praktycznej to rzeczywiście ten puder wydaje się nieodzowny, ja już po prostu widziałam "niemodność pudru" w tym, że od lat 80 coraz częściej można zobaczyć na portretach ludzi w bardziej naturalnych kolorach włosów. Vigee-Lebrun w swoich pamiętnikach utrzymywała, że nie używała pudru i doradzała to swoim modelkom - nie wiem, czy miałaby jakiś powód, żeby mijać się z prawdą. I na jej autoportretach włosy rzeczywiście wydają się dość naturalne: https://americangirlsartclubinparis.files.wordpress.com/2013/10/self-portrait_in_a_straw_hat_by_elisabeth-louise_vigc3a9e-lebrun.jpg Między innymi ta pani też raczej nie ma popudrowanych włosów, a w każdym razie efekt jest bardzo naturalny: http://sensibility.com/wp-content/uploads/2010/11/TB5BD00Z.jpg

      Usuń
    5. W II połowie XVIII wieku w Anglii wprowadzono pudry do włosów w odcieniach brązu, a pod koniec XVIII wieku we Francji wprowadzono pudry szare, stąd bardziej naturalny wygląd. Możliwe niektórzy nie używali pudru, ale wtedy trudno byłoby im sie modnie uczesać. Wyobraź sobie że nie myłaś włosów od tygodnia albo dłużej, a musisz zrobić misterną fryzurę o dużej objętości. To raczej niewykonalne. Puder przyczepia się do brudnych włosów, sprawia że są suche i matowe, tonuje brzydki zapach, włosy stają się plastyczne i bardzo łatwe w modelowaniu. Może ten brak pudru to tak na prawdę mniej pudru? Nie wiem, ale robiłam eksperymenty i doświadczenie podpowiada mi że bez pudru nie da się zrobic takich fryzur

      Usuń
    6. Acha, bo wtedy jeszcze nie było pomady? Bo w XIX wieku mycie włosów też było właściwie mało popularne, a misterne fryzury usztywniano pomadą. Czyli w XVIII wieku radzono sobie do tego za pomocą pudru? W takim razie bardzo możliwe, że ten brak pudru to faktycznie znaczył po prostu mniej pudru. Z drugiej strony te wszystkie fryzury porewolucyjne i "greckie" chyba nie były aż tak misterne, żeby trzeba je było utrwalać pudrem. Jak na przykład ta: http://images.metmuseum.org/CRDImages/ep/original/DP274939.jpg

      Usuń
    7. Tu faktycznie nie ma pudru, ale jej matka na pewno w tym samym czasie wciąz pudrowała włosy. Jest też dużo portretów z okresu dyrektoriatu na których ewidentnie są bardzo tłuste włosy, więc albo są niemyte, albo dodatkowo pomadowane. No ale Elisabeth Vigee musiała mieć troche pudru na swoim autoportrecie, inaczej nie napuszyłaby tak włosów ;) co innego neoklasycystyczne fryzurki z 1795, a co innego z 1785

      Usuń
  5. Jeśłi można to mam pytanie nie na temat:) Czy zamierza Pani prowadzic w najbliższym czasie jakieś zajęcia lub wykłady w Warszawie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,
      Niestety moja szefowa uważa, że wykłady nikogo nie interesują i zleca mi same warsztaty. Po Nowym Roku zaczynam nowy kurs haftu historycznego (są tam też wykłady o hafcie i tkaninach), oraz kurs rekonstrukcji gorsetu z XVIII wieku. Wykłady o historii ubioru są na razie odłożone na czas nieokreślony :(

      Usuń
    2. :(( to jeszcze napiszę do niej maila...Próbowałam kiedyś wysłac formularz zgłoszeniowy żeby pokazac że jestem zainteresowana, ale się nie dało, przypuszczam że tylko w przypadku gdy jest już wyznaczona konkretna data zajęc jest taka możliwośc. Na hafcie już byłam, na gorsecie wiktoriańskim też, na gorset XVIII-wieczny zapiszę się jeśli będzie można pominąc częśc praktyczną - z tym wiktoriańskim to była fajna zabawa, ale nie aż taka żeby szyc kolejny. Wielka szkoda, bo temat mnie bardzo zainteresował, a odnajdowanie odpowiedniej literatury wcale nie jest łatwe. Przeczytałam polecaną przez Panią "Kobietę w czasach katedr", wszystko Benedetty Cravieri i udało mi się też odnaleźc kilka pamiętników/zbiorów listów wspomnianych w "Złotym wieku konwersacji" postaci, ale przyznam, że lepiej czyta mi się współczesne opracowania niż teksty źródłowe. Może mogłaby Pani mi coś jeszcze polecic (może byc w języku angielskim)? Byłabym bardzo wdzięczna:-) Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Oh dziękuję, to bardzo miłe z Pani strony. Niestety część wykładowa została również okrojona przy gorsetach tak, że nie dam rady rozwinąć tematu. Tak jak mówiłam moją szefową interesują przede wszystkim warsztaty, także moja praca w splocie to głównie chałtura, która mnie nie zadawala. Więc jeżeli nie zależy Pani na szyciu, tylko samych wykładach to nie opłaca się zapisywać na ten kurs. Natomiast polecam książkę 'fabrykacja Ludwika xiv' petera burke'a i pamietniki ninon de lenclos w opracowaniu leo belmonta pt 'kapłanka miłości'. To są niesamowite książki. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń