Kiedy zaczęłam interesować się tkaninami w stylu bizarre, natrafiłam na bardzo ciekawy jedwab, który zaintrygował mnie bogactwem motywów w dość chaotycznej kompozycji i niebanalnym urokiem. Jego obraz mocno odcisnął się w mojej pamięci i zadziałał na moją wyobraźnię, do tego stopnia, że często posługiwałam się nim jako przykładem w swoich postach, oraz w czasie swoich wykładów. Tkanina ta, należy bowiem do unikatowych dzieł jedwabnictwa europejskiego, które wymykają się głównemu nurtowi stylistycznemu, a także świadczą o eksperymentowaniu i poszukiwaniu przez projektantów nowych trendów i rozwiązań. Takie tkaniny, niezwykle rzadko dziś spotykane, wzbudzają we mnie wiele emocji i bardzo mnie interesują. A oto i ta tkanina:
MFA/ jedwabna tkanina europejska z przełomu XVII i XVIII wieku (pierwsza faza bizarre) o gładkim tle broszowanym kolorowymi nićmi jedwabnymi, oraz metalowymi. Występują tu motywy pawi, które mają korzenie w średniowiecznych jedwabiach perskich, a przetrwały we wzornikach hafciarskich. Może je często spotkać w smaplerach wykonywanych przez młode dziewczęta od renesansu do początku XX wieku. Również ze wzorników pochodzą zapewne papugi w tej formie jaka widać na powyższej tkaninie. Są tu również fontanny, które zaznaczają przestrzeń ogrodu, lub wręcz arkadyjską, wraz z motywami dalekowschodnich karpi. Dookoła palmy, kwiaty, słońca, a jednym z głównych motywów jest przedstawienie pasterza odpoczywającego na skale w otoczeniu trzody. Kompozycja swobodnie połączonych elementów powtarzających sie w poziomych rzędach jest zaczerpnięta z tkanin chińskich.
Łatwo sobie wyobrazić jak wielkie było moje zdumienie i radość, kiedy zupełnie niespodziewanie znalazłam fragment bardzo podobnej tkaniny u pewnego antykwariusza. Oczywiście tkanina jest już moja i należy do moich najcenniejszych, najbardziej unikatowych i ulubionych obiektów. Kawałek jedwabiu jest nieco mniejszy, ale równie interesujący:
W rzeczywistości tkanina jest większa, a to co tu widać to tylko kadr, który się zmieścił w skanerze. Kiedy już oglądałam ją w domu, zauważyłam pewne różnice (oprócz koloru tła rzecz jasna). Nieco inne są pawie i fontanny, chociaż mają to samo źródło wzornicze. Ponad to u mnie występuje jeszcze lew, którego nie ma na tkaninie z MFA, tak samo jak fragment sceny walki człowieka z lwem. Nie mniej, mamy tu tyle podobieństw, że uznałam te tkaniny za wytwory jednej manufaktury, lub ewentualnie jest to przykład naśladownictwa.
Zaniosłam tkaninę do muzeum, żeby skonsultować ją z panią kustosz Ewą Orlińską i Moniką Janisz, które rozpoznały w motywie walki człowiek z lwem - biblijnego Samsona. Bardzo mnie to zaciekawiło, chociaż z powodu niepełnego raportu nie mogłam odczytać żadnego pomysłu ikonograficznego na całość kompozycji. Jednak skłoniło mnie to do zastanowienia, że być może pasterz na tkaninie z MFA to jest król Dawid.
I wreszcie nastąpił prawdziwy przełom! Szukając dziś w MET analogii zupełnie innej tkaniny natrafiłam na coś niebywałego! Jest to cały ornat (portugalski) uszyty z dokładnie tego samego jedwabiu co mój, lecz z białym tłem:
Jak widać tył zachował się gorzej niż przód. Pomińmy kolumną haftowaną w typowe motywy religijne takie jak owoc granatu, pelikan karmiący dzieci swą krwią (zbawcza męska Chrystusa), róża, feniks odradzający się z popiołów (Zmartwychwstanie), oraz monogram Chrystusa i Marii. Interesuje mnie wciąz nierozwikłana tkanina z brzegów, która jest inną wersja kolorystyczną mojej i jest tak podobna do jedwabiu z MFA.
Przede wszystkim widać tu więcej motywów: indyk, drzewo cyprysowe (?), osły, pegazy, jednorożce, oraz postać w jaskini, którą wzięłam oczywiście za Jana Chrzciciela dopóki nie powiększyłam detalu.
Postać ma na głowie wieniec laurowy, a w rękaw lirę i coś w rodzaju berła, jest ubrana w rzymski strój w stylu barokowych kostiumów teatralnych. Z cała pewnością nie jest to Jan Chrzciciel, ale Apollo. Zastanawia mnie, czy ma jakieś znaczenie źródło bijące ze skały, oraz coś w rodzaju węża przy jego ramieniu. W każdym razie w tym wypadku Samson zamienia się w Herkulesa, a Dawid w greckiego pasterza (?)
Oczywiście samo przeznaczenie mitologicznej tkaniny na ornat liturgiczny nie ma tu większego znaczenia. Widać sztukowania, co oznacza, że jest to tkanina z odzysku, być może wcześniej ten jedwab był częścią jakiejś sukni, albo zasłon przy łożu?
Akurat ostatnio byłam na wykładzie o sztuce wczesnochrześcijańskiej, więc motywy na tych tkaninach od razu skojarzyły mi się właśnie z malarstwem w rzymskich katakumbach, gdzie doskonale widać, jak motywy rzymskie zostały zaadaptowane na chrześcijańskie. Może i zaletą tych tkanin było to, że można je było interpretować w zależności od potrzeb, raz w sposób biblijny, raz mitologiczny? Właściwie wszystko tu tchnie taką "przetworzoną" symboliką chrześcijańską: ogród, postać pasterza, woda, mężczyzna walczący z lwami... tak sobie też skojarzyłam, że mężczyzna z lirą to może być właśnie Dawid?
OdpowiedzUsuńSwoją drogą nie wiedziałam, że tkaniny bizarre mogły być także w motywy biblijne i mitologiczne, zawsze kojarzyłam je tylko z typowo orientalnymi :)