Najpierw parę słów z mojego brudnopisu, a potem przykłady Szweckich sukni ceremonialnych...
Grand habit
za panowania Ludwika XIV i w XVIII wieku
W
stroju dworskim paniers osiągały tak ogromne rozmiary, ze w 1728 roku księżniczki krwi zgodnie z protokołem zasiadające po bokach królowej, całkowicie zasłaniały ja przed spojrzeniami publiczności Pierwszy
minister ludwika xv, kardynał de Fleury, nakazał wówczas pozostawić po jednym miejscu wolnym po obu stronach królowej Gdy księżniczki obruszyły sie na te propozycje, nakazano pozostawić wolne miejsca
miedzy nimi a ich sąsiadkami, aby zwiększyć dystans dzielący je od
paniers dwóch następnych dam dworu, które z kolei także poczuły się dotknięte ta decyzja umniejszając także w odczuciu małżonków owych
dam ich pozycje.
Francois
Boucher Historia Mody str. 266
Ta
urocza anegdota, ponownie wskazuje na niezwykła wagę etykiety i elementów ubioru, w postrzeganiu siebie przez arystokrację francuską.
Obowiązek noszenia sukni reprezentacyjnej, był dla damy dworu
przywilejem, mimo kłopotliwej niewygody. Ponieważ większość strojów ceremonialnych na dworach, nie zmienia swej formy od momentu
skodyfikowania, również grand
habit, czy
robe de cour w XVIII wieku, jest
suknią archaiczną. O tym jak, wymykał się on sprawom mody,
najlepiej świadczy jego miejsce w hierarchii codziennego ubioru. W
czasach, gdy ludzie z elit zmieniali strój kilka razy dziennie,
istniał konkretny kodeks rządzący tymi przebiórkami. Rano
zakładano negliż, w dzień – pół strój – parure,
ewentualnie
strój sportowy, a na wieczór grand
parure – pełny
strój. Grand habit
nie pasuje natomiast do żadnej pory dnia, jest zupełnie oddzielnym ubiorem, który nie podpożądkowuje się ani względem mody, ani
codzienności.
Suknie
ceremonialne w XVIII wieku przede wszystkim charakteryzują się
rekordowo szerokim panier, które
oczywiście były typowe dla mody tego stulecia. Jest to jednak
zazwyczaj jedyny nowoczesny element jaki można zauważyć
analizując te stroje. Jak już wspomniałam, maja one korzenie w
czasach Ludwika XIV i dzielą się na dwie grupy. Pierwsza –
bardziej archaiczna, nawiązuje do mody z lat 70' XVII wieku, która
ma jeszcze wiele z charakteru sukni o dwadzieścia lat starszych. Te
kreacje są wyraźnie dwuczęściowe: składają się z oddzielnego stanika usztywnianego ego fiszbinami, o poziomym dekolcie i długim
szpicu z przodu na dole. Plecy były gładkie i z widocznym
sznurowaniem z góry do dołu. W stroju francuskim, staniki te nie
miały rękawów, tylko poziome ramiączka będące przedłużeniem
dekoltu. Wystawały spod nich dekoracyjnie marszczone, dwa rzędy
koronek, które sięgały do łokcia. Takie rozwiązanie historia
mody zawdzięcza Ludwikowi XIV i ministrowi Colbertowi, którzy
szukali sposób na rozwój francuskiego rzemiosła koronczarskiego.
Król, w którego gestii leżała kodyfikacja stroju ceremonialnego,
wydał zarządzenie, które ustanowiło koronkowe rękawy,
obowiązującym elementem sukni reprezentacyjnych. Tą zasadą
kierowały się również zagraniczne dwory, naśladujące ceremoniał
francuski, dzięki czemu produkcja koronek rzeczywiście się
zwiększyła. W sukniach angielskich, stosowano natomiast w dalszym
ciągu pełne rękawy, jako że kraj ten, mimo częstego czerpania wzorców z mody francuskiej, zachowywał zawsze dużą autonomię
własnego stylu. Zresztą w drugiej połowie XVIII wieku, stanie się
on poważną konkurencją dla francuskiej mody, a nawet zdobędzie
palmę pierwszeństwa i to nie bez pomocy samej królowej Francji –
Marii Antoniny.
Do
wyżej opisanego stanika, wkładano spódnicę, do której często
dopinano tren na wysokości talii. W XVIII wieku, jedyną modyfikacją
tego typu stroju było dodanie bardzo szerokiego panier,
oraz dostosowanie do niego formy spódnicy.
Druga
grupa tradycyjnych sukni ceremonialnych, była nieco nowocześniejsza
i są to klasyczne mantuy,
które noszono na szerokich panier,
co oprócz modyfikacji spódnicy doprowadziło również do
uproszczenia podpiętych po bokach pół sukni wierzchniej i trenu.
Również te suknie we Francji i krajach naśladujących jej
ceremoniał (np. Szwecja, Rosja), miały staniki bez rękawów i z
koronkowymi mankietami. Angielskie odpowiedniki, mają natomiast
zazwyczaj rękawy pagodowe z angażantami, typowe dla sukni a
la francaise,
która zostanie opisana w dalszej części tego rozdziału.
W
stroju ceremonialnym, równie ważne jak krój i forma, były tkaniny
i zdobienia. W całej historii ubioru, nie zmiennie, podczas
uroczystości dominowały kosztowne materie przetykane złotem i
srebrem. Ich typ, zależał zarówno od hierarchii, rodzaju
ceremonii, oraz zmieniających się mód, czyli w tym wypadku
rozwoju technologii tkackiej i ewolucji wzornictwa. Obowiązywała
również odpowiednia biżuteria, określona ceremoniałem –
najczęściej diamenty, które zdobiły przody staników dam,
fryzury, klamry przy butach męskich i damskich, guziki męskie,
kolczyki, bransolety, naszyjniki i pierścienie. Zatem pełna kreacja
ceremonialna, stanowiła majątek sama w sobie. Były to stroje
tworzone na specjalne okazje, jak koronacje, czy śluby monarsze, a
następnie kilkakrotnie wykorzystywane, czasem przerabiane.
Członkowie dworu niekiedy wypożyczali na takie okazje komplety
biżuterii, jeżeli nie mogli pozwolić sobie finansowo na stałe
posiadanie kompletu takich ozdób. Dotyczyło to również
brylantowych guzików i klamer do butów. Na szczególna uwagę
zasługuje kobieca biżuteria do dekoracji sztywnego stanika.
Niekiedy wykonywano całe bawety
ze srebra i drogich kamieni, lub grubej, metalowej koronki. Czasami,
te ozdoby składały się z kilku łączonych części Stanowiły one
prawdziwy pancerz, którego noszenie możliwe było jedynie na
sztywnej powierzchni ciasnego gorsetu, wzmocnionego z przodu
drewnianym, lub metalowym prętem busk,
który uniemożliwiał ruchy korpusu. Królewska kontrola majątkowa
nad arystokracja, wyrażała się więc najdobitniej, w spełnianiu
przez dworzan wymogów stroju ceremonialnego. A jednak, mimo nie
wyobrażalnemu dziś przepychowi tych ubiorów, wciąż istniała olbrzymia dysproporcja między szatami reprezentacyjnymi dworu i pary
królewskiej. Wyraża się ona zwłaszcza w długościach trenów
sukni królowych i płaszczy koronacyjnych królów. Oto opis strój
ślubnych Ludwika XV i Marii Leszczyńskiej, przytoczony przez Boya
Żeleńskiego:
Była
mowa o tym, alby odprawić zaślubiny cicho, bez wielkiego zbytku,
ale panowie dworscy nie zgodzili się na to, alby nie mieli wystąpić
w paradnych strojach i pończochach ze szczerozłotej nici. Przepych
rozwinięto szalony. Ludwik XV, piękny jak obrazek, we wspaniałej
sukni ze złotego brokatu z diamentowymi guzami [błąd
w nazewnictwie, chodzi oczywiście o justaucorps
i guziki], promieniał
radością. Królowa mimo, że nieładna, ujęła wszystkich
uprzejmością i nieśmiałym wdziękiem. Miała ciężki płaszcz z
fiołkowego aksamitu, a na ciele istny pancerz z drogich kamieni.
Ogon jej królewskiego płaszcza miał dziewięć łokci długości
[około
5,5 metra]; niosły go
księżniczki krwi.
Tadeusz
Boy Żeleński Mózg i Płeć tom II str. 59 PIW
Warszawa 1957
A teraz dla przykładu najpiękniejsze (moim zdaniem) suknie ceremonialne zachowane do dzisiejszych czasów, z dworu Szweckiego, w zbiorach Swedish Royal Armoury Livrustkammaren Museum w Sztokholmie:
1. Na początek moja ulubiona - suknia ślubna księżniczki Hedvigi Elisabeth Charlotty z 1774 roku:
Kilkumetrowy Sukni jest uszyty ze srebrnej lamy, haftowanej w bukieciki piór i kwiatków przewiązanych wstążkami, na brzegu wykończony jest szeroką, srebrną koronką. spódnica wykonana jest z warstwowo ułożonych falban wyciętych z tej samej srebrnej lamy, haftowanej w podobny motyw. Falbany wykończone są innego rodzaju srebrnymi koronkami, o ornamencie przypominającym wielkie perły u grube frędzle. Na samym dole doszyta jest najszersza srebrna koronka o bardzo delikatnym i drobnym wzorze. Mimo przepychu tkaniny, jej fizycznej ciężkości spowodowanej wykonaniem z takiej ilości metalowej nici, spódnica sprawia wrażenie bardzo lekkiej, srebrzystej mgiełki, a falbany zapewne poruszały się przy każdym ruchu, zwłaszcza podczas tańca. Dopełnieniem sukni jest tradycyjny stanik (brak koronkowych rękawów) ze srebrnej lamy, haftowany srebrem na wzór opadających do talii naszyjników.
Księżniczka została w tej sukni również sportretowana, także możemy sobie wyobrazić jak wyglądała ta kreacja z pełnymi rękawami:
Obraz jest piękny, ale nie oddaje wspaniałości sukni tak dobrze jak fotografia.
2. Suknia ślubna królowej Sofii Magdaleny z 1766 roku:
Zarówno stanik, kilkumetrowy tren i szeroka spódnica, zostały uszyte z tej samej tkaniny bez dodatkowych ozdób. Jest to srebrna lama, broszowana w ornament koronkowy w stylu brzegu rzeki, który jest zgodny z modą panującą w czasie powstania sukni. Falujące wstęgi koronkowe krzyżują się, tworząc siatkę z dużych, nieregularnych rąbów, w których oknach umieszczone są typowe dla wzornictwa francuskiego, bukieciki dzikich róż. broszowanie jest wykonane srebrną nicią (zapewne innym rodzajem jeśli chodzi o grubość i fakturę, niż ta, która została użyta w tle lamy). Białe elementy wzoru, to wystające puste tło podkładu lamy bez srebrnej nici - stąd przestrzenny, nieco reliefowy efekt. Wykończenie sukni stanowi marszczona gaza jedwabna przy dekolcie, oraz rękawy z delikatnej koronki.
oryginalny panier od tej sukni, a poniżej rysunek i zdjęcie wnętrza stanika.
3. Suknia koronacyjna królowej Sofii Magdaleny z 1772 roku:
To najsłynniejsza z wymienionych czterech sukni, chyba ze względu na wielometrowy tren, który ma rekordową długość (niestety nie udało mi się znaleźć wiarygodnych danych na ten temat , ale niektóre źródła podają, że długość trenu wynosiła nawet 13 metrów, ale jak mówiłam nie są to źródła którym można w zupełności ufać)
Podobnie jak poprzednia suknia, również ta jest wykonana w całości z jednej tkaniny. Jest to również srebrna lama w ornament w kształcie małych rombów zrobionych z łańcuchów, a w oknie każdego znajduje się nahaftowana złotem korona. Tren wykończony jest cienkim złotym glonem. na jednym biodrze zwisa dekoracyjny złoty sznur ze złotym chwostem. Na obrazie widać, że suknia uzupełniona była pierwotnie biżuteryjnym bawetem ze srebra. Tradycyjnie rękawy są z delikatnej koronki.
4. Suknia koronacyjna królowej Louisy Ulryki z 1751 roku:
Ze względu na podobieństwo z poprzednim obiektem, te dwie suknie są często mylone. A jednak jest kilka różnic. Tren sukni zdecydowanie bardziej zasłania spódnicę i jest wykończony szeroką, złotą koronką. Również tkanina jest podobna, jednak zamiast haftów ze złotymi orłami, wnętrze rąbów wypełniają zgeometryzowane kwiaty lansowane srebrem na spódnicy i bladym złotem na trenie. Poniżej oryginalny panier.