piątek, 10 stycznia 2014

Joseph Dandridge

Spośród moich nowszych nabytków jest tkanina sztukowana, która na oko przedstawia niewielką wartość, jednak osobiście jestem nią zauroczona, zwłaszcza że pobudziła ona we mnie instynkt detektywistyczny. Zakupiłam 4 kawałki (1 duży i 3 małe, każdy sztukowany z 4 mniejszych ścinków) od londyńskiego antykwariusza. Samo pochodzenie ścinków bardzo mnie cieszy, ponieważ bez wątpienia zostały one wyprodukowane w Spitalfields (obecnie dzielnica Londynu), tak więc można się domyślać, że od czasu powstania, tkaniny nie odbywały większych wędrówek. Sądząc po plamach po zalaniu, domyślam się że przeleżały gdzieś na strychu. Wszystkie rodzaje tkanin użyte do sztukowanej płachty, zostały również wyprodukowane w tym samym czasie, stąd mogę wnioskować, że sztukowanie odbyło się już w XVIII wieku. Być może jakaś wyjątkowo oszczędna osoba, zakupiła ścinki pozostałe po jakimś projekcie krawieckim. Ścinki zostały pozszywane (niektóre są ozdobione haftem szenilą, o ornamencie typowym dla okresu w którym próbki zostały wytkane) i podszyte grubym płótnem tapicerskim. Musiały stanowić część dziwacznego, sztukowanego obicia, ponieważ na brzegu płótna widać dziury (pordzewiałe) po gwoździach - nitach. Oto jak prezentowały się pierwotnie, zakupione przeze mnie kawałki tkanin:



Powyżej największy fragment, oraz jeden z trzech mniejszych. Na zdjęciu widać: zielony adamaszek jedwabny haftowany szenilą, żółto - biały adamaszek jedwabny, oraz lampas trzy kolorowy i płótno tapicerskie. Pod powierzchnią ukryte są jeszcze niewielkie ścinki adamaszku turkusowo - białego. 

Dla potrzeb poznawczych zdecydowałam się rozłożyć próbki na czynniki pierwsze i w ten sposób otrzymałam:
lampas - 7 kawałków 21,5x6cm,   30,5x6cm,   8,5x6cm,  7x6cm,   13x6cm,    3x6cm,   6x6cm
turkusowo - biały adamaszek - 2 kawałki 4x7,5 cm,   50x1,5cm
żółto - biały adamaszek - 4 kawałki 10x10,5cm,   10x12,5cm,   10,5x10,5cm,  11x10,5cm
zielony adamaszek - 2 kawałki  7x10cm,   11x50,5cm

Dzisiaj postanowiłam przedstawić tu moje opracowanie najcenniejszych fragmentów - lampasu, zwłaszcza że doszłam do zaskakująco szczegółowych informacji na jego temat.

Oto jak ułożyłam kawałeczki z zamysłem odtworzenia wzoru (przypinając szpilkami w małej gablotce):


Po rozpruciu, odkryłam coś bardzo ciekawego - podwinięty fragment tkaniny, który nie uległ wypłowieniu miał kolor różowy (widać na fotografii z prawej strony). W związku z tym, tkanina musiała pierwotnie być zielono, żółto, biało różowa i wszystkie płaszczyzny obecnie szare były początkowo różowe.
Ponieważ moja gablota jest za niska żeby odpowiednio złożyć fragmenty, zrobiłam to w photoshopie i dorysowałam brakujące elementy kompozycji, które dało się wywnioskować z ocalałej całości, oraz pomalował na różowo wyblakłe elementy, żeby uzyskać możliwie zbliżony obraz pierwotnego wyglądu lampasu: 


Oraz rozrysowałam przypuszczalny - uproszczony schemat kompozycji:


Jak widać, jest to wertykalny meander, pomiędzy dwoma wertykalnymi szlakami dekoracyjnymi. 

Już na pierwszy rzut oka widać, że tkanina jest typowo angielska i bardzo reprezentatywna dla manufaktury Spitalfields, oraz że pochodzi mniej więc z okresu: 1715 - 1725. Żeby uzyskać bardziej szczegółowe informacje wyszukałam podobne projekty ze zbiorów V&A i ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu, udało się nie tylko datować tkaninę bardzo precyzyjnie, ale również znaleźć jej twórcę!

Okazało się, że kolorystyka (zwłaszcza żółto - różowa) jest typowa dla Josepha Dandridge'a - ucznia i współpracownika Jamesa Lemana. Oto analogiczne projekty Dandridge'a:


 Projekt najbardziej zbliżony kompozycyjnie, łodyżki maja identyczny rysunek jak na mojej tkaninie  -Dandridge 1718

Inne podobne projekty tego autora z 1720 roku:





Oczywiście nie można wykluczać, że projektantem mógł byc James Leman, jednak skłaniam sie bardziej w stronę Dandridge'a. Ostatecznie datuje tkaninę pomiędzy 1718 a 1720 z naciskiem na dolną granicę. 

2 komentarze:

  1. Przejrzałam pobieżnie ostatnie pół roku i uciekam... Uciekam, bo utknę tu na dobre! Świat tkanin fascynujący. Brawo, brawo, brawo... Zaczerpnęłam też inspiracje ilustracyjną do mojej pisaniny (zmysły). Na pewno wróce w wolnej chwili, poczytam i pooglądam.

    OdpowiedzUsuń