Chciałabym dzisiaj zaprezentować zdjęcia (autorstwa Magdaleny Nurzyńskiej) z sobotniej sesji przymiarkowej zielonej sukni. Ostatnio nie mam czasu robić starannych sesji zdjęciowych moim kostiumom, więc pomyślałam, że przymiarka będzie dobrą okazją, żeby udokumentować kolejny etap pracy na filmem "Odjazd na Cyterę". Co prawda te zdjęcia również nie są obrobione, ale przynajmniej widać na nich co nieco. Modelka jest Anna Żebracka, która również wystąpi w tej sukni w filmie. Brakuje jej tylko makijażu i odpowiedniej fryzury z nakryciem głowy. A więc zaczynamy od koszuli, gorsetu (wykorzystałam do przymiarki gorset od innej sukni) i bawetu:
Koszulę uszyłam z jedwabnego szyfonu. Niestety dopiero jeden rękaw jest gotowy. Bawet przykryłam "srebrną" koronką. Niestety nie jest metalowa, przez co jest zbyt wiotka, ale wyhaftowałam na niej faliste wstęgi za pomocą metalowej nici, oraz z wykorzystaniem zabytkowej metalowej pasmanterii i metalowych cekinów.
Spódnica powstała z jedwabnego żakardu z motywem butelkowej mory na śliwkowym tle. Piękna tkanina! Uwielbiam ją!
Drapowanie trenu sukni wierzchniej, czyli mantui...
Suknia wierzchnia powstała z tafty malowanej wcześniej we wzory w stylu bizarre. Możecie zobaczyć zdjęcia tkaniny tu:
http://fashion-hi-story.blogspot.com/2014/03/tkanina-do-filmu.html
No i proszę, Anna w sukni wierzchniej, ale jeszcze nie upiętej, czyli po domowemu. Czasami wolę taki sposób noszenia mantui albo deszabilki, zamiast upinania ich do ostatecznej formy. Na zdjęciu widać, że rękawy nie są gotowe.
Czyż taka rozpięta suknia nie wygląda wspaniale?
A tu już dopasowana do gorsetu...
drapowanie, drapowanie...
Już udrapowana. oto efekt końcowy.
Część podszewki wykonana jest z szerokiej, jedwabnej wstążki morowanej mieniącej się na butelkowo - śliwkowo, dla uzupełnienia kompozycji pościłam jeszcze tyłu swobodnie fragment tej wstążki. Lubię bardzo to ostatnie zdjęcie. gdyby nie ja w spodniach hakama, Anna wyglądałaby jak XVII wieczna dama na tle ogrodu.