środa, 25 lutego 2015

Tkanina biblijna albo mitologiczna

Kiedy zaczęłam interesować się tkaninami w stylu bizarre, natrafiłam na bardzo ciekawy jedwab, który zaintrygował mnie bogactwem motywów w dość chaotycznej kompozycji i niebanalnym urokiem. Jego obraz mocno odcisnął się w mojej pamięci i zadziałał na moją wyobraźnię, do tego stopnia, że często posługiwałam się nim jako przykładem w swoich postach, oraz w czasie swoich wykładów. Tkanina ta, należy bowiem do unikatowych dzieł jedwabnictwa europejskiego, które wymykają się głównemu nurtowi stylistycznemu, a także świadczą o eksperymentowaniu i poszukiwaniu przez projektantów nowych trendów i rozwiązań. Takie tkaniny, niezwykle rzadko dziś spotykane, wzbudzają we mnie wiele emocji i bardzo mnie interesują. A oto i ta tkanina:

MFA/ jedwabna tkanina europejska z przełomu XVII i XVIII wieku (pierwsza faza bizarre) o gładkim tle broszowanym kolorowymi nićmi jedwabnymi, oraz metalowymi. Występują tu motywy pawi, które mają korzenie w średniowiecznych jedwabiach perskich, a przetrwały we wzornikach hafciarskich. Może je często spotkać w smaplerach wykonywanych przez młode dziewczęta od renesansu do początku XX wieku. Również ze wzorników pochodzą zapewne papugi w tej formie jaka widać na powyższej tkaninie. Są tu również fontanny, które zaznaczają przestrzeń ogrodu, lub wręcz arkadyjską, wraz z motywami dalekowschodnich karpi. Dookoła palmy, kwiaty, słońca, a jednym z głównych motywów jest przedstawienie pasterza odpoczywającego na skale w otoczeniu trzody. Kompozycja swobodnie połączonych elementów powtarzających sie w poziomych rzędach jest zaczerpnięta z tkanin chińskich.

Łatwo sobie wyobrazić jak wielkie było moje zdumienie i radość, kiedy zupełnie niespodziewanie znalazłam fragment bardzo podobnej tkaniny u pewnego antykwariusza. Oczywiście tkanina jest już moja i należy do moich najcenniejszych, najbardziej unikatowych i ulubionych obiektów. Kawałek jedwabiu jest nieco mniejszy, ale równie interesujący:


W rzeczywistości tkanina jest większa, a to co tu widać to tylko kadr, który się zmieścił w skanerze. Kiedy już oglądałam ją w domu, zauważyłam pewne różnice (oprócz koloru tła rzecz jasna). Nieco inne są pawie i fontanny, chociaż mają to samo źródło wzornicze. Ponad to u mnie występuje jeszcze lew, którego nie ma na tkaninie z MFA, tak samo jak fragment sceny walki człowieka z lwem. Nie mniej, mamy tu tyle podobieństw, że uznałam te tkaniny za wytwory jednej manufaktury, lub ewentualnie jest to przykład naśladownictwa.
Zaniosłam tkaninę do muzeum, żeby skonsultować ją z panią kustosz Ewą Orlińską i Moniką Janisz, które rozpoznały w motywie walki człowiek z lwem - biblijnego Samsona. Bardzo mnie to zaciekawiło, chociaż z powodu niepełnego raportu nie mogłam odczytać żadnego pomysłu ikonograficznego na całość kompozycji. Jednak skłoniło mnie to do zastanowienia, że być może  pasterz na tkaninie z MFA to jest król Dawid. 

I wreszcie nastąpił prawdziwy przełom! Szukając dziś w MET analogii zupełnie innej tkaniny natrafiłam na coś niebywałego! Jest to cały ornat (portugalski) uszyty z dokładnie tego samego jedwabiu co mój, lecz z białym tłem:



Jak widać tył zachował się gorzej niż przód. Pomińmy kolumną haftowaną w typowe motywy religijne takie jak owoc granatu, pelikan karmiący dzieci swą krwią (zbawcza męska Chrystusa), róża, feniks odradzający się z popiołów (Zmartwychwstanie), oraz monogram Chrystusa i Marii. Interesuje mnie wciąz nierozwikłana tkanina z brzegów, która jest inną wersja kolorystyczną mojej i jest tak podobna do jedwabiu z MFA. 
Przede wszystkim widać tu więcej motywów: indyk, drzewo cyprysowe (?), osły, pegazy, jednorożce, oraz postać w jaskini, którą wzięłam oczywiście za Jana Chrzciciela dopóki nie powiększyłam detalu. 

Postać ma na głowie wieniec laurowy, a w rękaw lirę i coś w rodzaju berła, jest ubrana w rzymski strój w stylu barokowych kostiumów teatralnych. Z cała pewnością nie jest to Jan Chrzciciel, ale Apollo. Zastanawia mnie, czy ma jakieś znaczenie źródło bijące ze skały, oraz coś w rodzaju węża przy jego ramieniu. W każdym razie w tym wypadku Samson zamienia się w Herkulesa, a Dawid w greckiego pasterza (?)

Oczywiście samo przeznaczenie mitologicznej tkaniny na ornat liturgiczny nie ma tu większego znaczenia. Widać sztukowania, co oznacza, że jest to tkanina z odzysku, być może wcześniej ten jedwab był częścią jakiejś sukni, albo zasłon przy łożu? 

sobota, 14 lutego 2015

Mój gorset!!!!


Nareszcie spełniłam swoje marzenie z dzieciństwa i zrobiłam prawdziwy, porządny gorset według kroju z początku XVIII wieku. Większość szycia wykonałam ręcznie, właściwie tylko przeszycia tuneli na fiszbiny były maszynowe. Dziurki też obrabiałam ręcznie i niestety musiałam kilka z nich sknocić zanim nauczyłam się, jak robić je schludnie. Dzięki zastosowaniu grubego sztywnika, nawet bez deseczki (buska) przód gorsetu jest bardzo sztywny. Na podszewce mam bawełnę pościelową w kolorze kawy z mlekiem, a tkanina wierzchnia to dobra bawełna obiciowa średniej grubości, luksusowej włoskiej firmy, którą sprowadziłam ze Stanów. Tkanina ta ma dobre kilka dziesiąt lat i bardzo mi się spodobała, ponieważ jest podobna do jedwabi, z których robiono modne buciki w czasach Marii Antoniny. Jest to właściwie ryps z dekoracyjnymi wypustkami wykonanymi wątkiem liseree albo czymś podobnym. Szwy na wierzchu zakryte ręcznie naszywaną płócienna tasiemką w kolorze jasno łososiowym, a brzegi ręcznie obszyte skośną tasiemką pod kolor. 
Niestety muszę powiedzieć, że jestem zawiedziona, myślałam że będę mogła nosić ten gorset, ale jest to właściwie niemożliwe. Towarzyszy temu bowiem potworny ból kręgosłupa i splotu słonecznego, a każde kichnięcie grozi pęknięciem żebra i przebiciem płuca. Objętość powietrza jakie mogę wciągnąć mając ten gorset na sobie nie przekracza maleńkiej filiżanki na espresso. Nie dotlenienie objawia się zawrotami głowy i mroczkami przed oczami. Efekt tez nie jest powalający. W talii mam 60cm, a w tym gorsecie 59cm. Ściśnięte są przede wszystkim żebra i biust. Nie mogę wytrzymać w tym gorsecie dłużej niż pół godziny, a co dopiero tańczyć na balu. Obawiam się, że pod względem komfortu, dzieli go olbrzymia przepaść w stosunku do gorsetu XIX wiecznego. Myślę, że kluczowym problemem jest to, że kobiety w XVII i XVIII wieku rozwijały się i dorastały w takich gorsetach, miały tak wielkie różnice anatomiczne w stosunku do nas, że nie sposób dziś wytrzymać w ich bieliźnie. A oto efekty mojej pracy:







 

wtorek, 3 lutego 2015

Bal des victimes - projekty kostiumów

Wizualizacja dekoracji studyjnej: Cmentarz na stoku przy zburzonej krypcie Saint Denis


Mój dyplom jest już właściwie gotowy, dlatego postanowiłam podzielić się z Wami efektami moje pracy nad aneksem do dyplomu, czyli projektami do filmu "Bal des Victimes". Oczywiście nie wrzucę tu wszystkiego. Pomijam rysunki architektoniczne i scenografię, oraz niektóre rysunki kostiumów. Jeśli jesteście ciekawi scenografii - piszcie, mogę wrzucić wizualizacje w kolejnym poście ;P 
Pod rysunkami umieściłam jeszcze eksplikację i zarys scenariusza, żebyście mogli się zorientować o co właściwie tu chodzi...






















Eksplikacja i techniczny opis projektu filmowego "bal des victimes"
Anna Nurzyńska


Tytuł filmu "Bal des victimes" pochodzi od nazwy zjawiska mającego miejsce po obaleniu terroru jakobińskiego. Wiązało się ono z serią bali urządzanych w zrujnowanym Paryżu, zamienionym w wielki plac kaźni. Ocalała z pogromu ludność miasta, rozpoczęła rodzaj karnawału, który charakteryzował się nihilistycznymi nastrojami wynikającymi z przełamania wszelkich dotychczasowych norm społecznych i moralnych, rozpadu rządu, Kościoła i całego Państwa. Cynizm, brutalność i czarny humor opanowały Paryżan, którzy rzucili się w wir zabaw, przebrani niemal dosłownie za ofiary gilotyny. Obcinano włosy na wzór skazańców, wiązano na szyjach czerwone nitki, opasywano się czerwonymi szarfami na cienkich białych koszulach i batystowych sukienkach. Kobiety nosiły kolczyki w kształcie gilotyny, a mężczyźni maczugi stanowiące modną ozdobę i okrutną broń z egzotycznego drewna.
Parodia tańca śmierci, w którym groteska stanowi zasłonę dla bezprecedensowej tragedii, jest mrocznym podsumowaniem stulecia kpiącego z barokowej umysłowości wanitatywnej i pędzącego w stronę zagłady. Dlatego wyrażenie "bal des victimes" to doskonały tytuł dla filmu o Rewolucji Francuskiej, którego założeniem jest przedstawienie konsekwencji odrzucenia tradycyjnego porządku, religii i kultury. Świat przedstawiony w filmie jest pogrążonym w chaosie miastem, opanowanym przez grupy gangów wywodzących się z nizin społecznych, które w barbarzyńskim szale niszczą i mordują wszystko i wszystkich, co przypomina znienawidzoną przez nich przeszłość. Rządni krwi przywódcy rewolucji, nie są w stanie całkowicie kontrolować wściekłość tłumu. Opanowani obsesją i strachem, napędzają terror i mordują własnych przyjaciół.
Rewolucjoniści to zróżnicowana pod względem poglądów, intencji i wizji przyszłości, olbrzymia grupa ludzi, pełna wewnętrznych napięć i wzajemnej wrogości. Nie mają oni spójnych dążeń, ani możliwości zaprowadzenia nowego porządku, który nie okazałby się śmiercionośną utopią. Wszyscy przywódcy rewolucji, oraz wszyscy którzy próbowali się z nimi układać – zginęli. Nikt nie wychodzi zwycięsko z diabelskiego kręgu.
W filmie przedstawiona jest również arystokracja. Według tradycji jest to grupa, która z racji pochodzenia i boskiego namaszczenia, jest powołana do wzniosłych celów, takich jak obrona wiary, ojczyzny, poddanych, dbanie o rozwój i przekazywanie kultury. Jej misja dziejowa, społeczna i kulturalna, sprowadza się przede wszystkim do obowiązku zapewniania trwania cywilizacji. Niestety pod koniec XVIII wieku, niewiele pozostało z dawnych ideałów. Arystokracja stała się zdegenerowaną grupą, która odwróciła się od własnych wartości i przyczyniła się do swojego upadku. Hedonistyczny styl życia i teatralizacja codzienności sprawiły, że szlachta zamknęła się w świecie pozorów, który nie pozwolił im dostrzec własnego zepsucia i nadciągającej burzy rewolucyjnej. Kiedy dochodzi do rozruchów, okazują się oni być osobami tchórzliwymi, niezdolnymi do walki, nierozumiejącymi skali zagrożenia. Próbując oprzeć swój autorytet na historycznych fundamentach, niemających od dawna pokrycia w rzeczywistości, stają się łatwym celem dla żądnego zemsty tłumu gawiedzi. Arystokraci przez swoje niedołęstwo i brak zdecydowania, marnują wiele okazji do zahamowania kulminacji rewolucyjnej fali niosącej chaos i spustoszenie. Wielu przedstawicieli elit, dopiero doświadczywszy prześladowań, upokorzeń, wywłaszczeń, więzienia, lub wręcz niedługo przez samą egzekucją zaczęło prezentować właściwą postawę. Heroizm w obliczu śmierci, stał się jedynym źródłem poczucia wyższości i czerpania tożsamości klasowej z chwilą odarcia z władzy i zbytków - z chwilą utraty ostatnich złudzeń. Te momenty przychodziły oczywiście zbyt późno, aby cokolwiek zmienić, jednak prezentowana przez arystokratów postawa w obliczu śmierci, jest poruszającym i bardzo wymownym ogniwem wiążącym ich metafizycznie z minioną epoką chwały, jest tym, co w ostatnich chwilach życia przywracało im utraconą godność stanu.
Źródła historyczne wspominają o wielu podobnych przypadkach z których najbardziej znanym sa dzieje Marii Antoniny. Królowa, która zasłynęła z lekkomyślności, oderwania od rzeczywistości i infantylizmu, zaczęła przeistaczać się w dojrzałą, pełną godności monarchinię podczas trudnych doświadczeń nieudanej próby ucieczki do Varenne. Pełnię dostojeństwa, oraz mądrości, których brakowało jej przez cały okres panowania, osiągnęła w samotnej celi więżenia Temple. Z jej listów i relacji świadków wynika, że dopiero w tych trudnych okolicznościach zrozumiała swoje powołanie i głęboko żałowała wszystkich błędów.
Odwaga z jaką arystokraci stawiali czoło śmierci, zasługuje na podziw, lecz za wybuch rewolucji należy obwiniać przede wszystkich tę klasę społeczną. Szlachta jako najbardziej uprzywilejowana, dzierżąca władzę, jest najbardziej odpowiedzialna za własną degeneracje i upadek dotychczasowego porządku. Odwołuję się tu do bliskiej mi historiozofii Krasińskiego przedstawionej w drugiej części "Nieboskiej Komedii". Dramat ten również nie gloryfikuje szlachty, ale jednocześnie jest w nim zawarty wyraźny sentyment za utraconym pięknem kultury arystokratycznej, wpływającej na kształt przed rewolucyjnego świata. Tragedia ówczesnych elit zawarta jest wymownym motcie dramatu :
Do błędów, nagromadzonych przez przodków,
dodali to, czego nie znali ich przodkowie –
wahanie się i bojaźń; i stało się zatem,
że zniknęli z powierzchni ziemi i wielkie milczenie jest po nich.”

Struktura filmu oparta jest na systemie stacji nawiązującym do teatru misteryjnego. Pomiędzy poszczególnymi stacjami nie musi być ścisłego powiązania fabularnego. Łącznikiem są postaci. Zazwyczaj wszystkie, albo większość jest obecna w kolejnych "obrazach". Tłum w ciągłym ruchu, przemieszcza się między "stacjami" dzięki studyjnej scenografii połączonej licznymi przejściami i pracy kamery. Wzorem symultaniczności i pracy kamery jest dla mnie film "Dzieciątko z Macon" Petera Greenewaya. Plastyka firmowa właściwa dla twórczości tego reżysera jest bliska mojej wizji filmu "Bal des victimes". Greeneway często przedstawia kulturę Europejską na krawędzi, przyjmująca bujne, zdziczałe formy – w momencie przesytu samą sobą. Obrazy które tworzy są według mnie plastycznym komentarzem do kondycji arystokracji u zmierzchu baroku.
W obrazie mojego filmu przeważa groteska i karykatura. Anty estetyka i parodia piękna, były również obecne w historycznej codzienności rewolucyjnej, która dostarcza bogatej inspiracji, zwłaszcza w kostiumach filmowych.
Postaci podzielone są na grupy w rodzaju gangów, które zajmują różne miejsca w społeczeństwie rewolucyjnym.
Rewolucjoniści (grupy):
  • jakobini
  • prawnicy (w sądzie)
  • agenci
  • paryżanie (sankiuloci)
  • paryżanki (prostytutki)
  • przekupki paryskie (przebrani mężczyźni)
  • les incroyables

postaci indywidualne:
  • Robespierre
  • kat
  • kochanka Robespierre'a (zawsze jest przy nim)

arystokracja (grupy)
  • więźniowie
  • zakonnice
  • gang rojalistów
  • dworzanie króla Chlodwiga
  • damy dworu królowej Klotyldy

postaci indywidualne:
  • siostra Ludwika XVI – księżniczka Elisabeth
  • król Chlodwig
  • święta królowa Klotylda
  • święty biskup Remigiusz

Miejsca akcji (dekoracje):
  • dekoracja do koronacji króla Chlodwiga
  • krypta Saint Denis
  • cmentarz
  • więzienie
  • zrujnowana katedra – sala sądowa i miejsce egzekucji
  • klub jakobinów w dawnej zakrystii
  • ulica
  • kawiarnia
  • brama
  • mieszkanie Robespierre'a
  • mieszkania przejściowe
  • fasada katedry Notre Dame


Stacje (zarys scenariusza):


  1. Koronacja Chlodwiga
    Widok na drzwi katedry. Podchodzi do nich postać w płaszczu z kapturem – widzimy tylko plecy. Trzykrotnie uderza w drzwi ciężką kołatką. Z głębi odzywa się głos:
    - Kto tam?
    - Chlodwig – syn Childeryka – przyszedłem po koronę.
    Milczenie... Ponowne pukanie
    - Kto tam?
    - Chlodwig – syn Childeryka – przyszedłem po koronę.
    Milczenie... Ponowne pukanie
    - Kto tam?
    - Grzesznik....
    Drzwi się otwierają, w głębi scenografii widać dwór, królową i świętego Remigiusza. Przybysz zrzuca płaszcz. Następuje dokładna rekonstrukcja średniowiecznej sakry koronacyjnej połączonej z chrztem króla. W czasie ceremoniału przylatuje gołębica Ducha Świętego i przynosi olejek do namaszczenia. Po wszystkim biskup Remigiusz wychodzi na środek i wygłasza swoje słynne słowa:
    - Królestwo to będzie wielkie pośród wszystkich na ziemi. Zwycięskie i bogate,
    dopóki pozostanie wierne swej wierze. Zostanie jednak surowo ukarane,
    kiedy się od niej odwróci...
    Odchodzi. Widok na twarz Chlodwiga.
  2. Ekshumacje w Saint Denis
    Twarzach Chlodwiga przenika się z jego kamienną podobizną na nagrobku w Sain Denis. Czyjeś ręce powoli otwierają sarkofag. We wnętrzu znajduje się szkielet w koronie funeralnej, całkowicie pokryty klejnotami. Okazuje się, że do sarkofagu zagląda skupiony w krypcie tłum rewolucjonistów. Pod wrażeniem piękna i bogactwa szczątków królewskich wszyscy zamierają. Po chwili jednak wpadają w histeryczną żądzę niszczenia. Otwierają królewskie groby, wyjmują ciała, rozbierają z szat, rozkradają kosztowności. Burzą jedną ze ścian krypty. Powstaje wyrwa otwierająca się na przykatedralny cmentarz usytuowany na stoku. Miejsce jest pokryte wysokimi zaspami jesiennych liści, pomiędzy którymi wystają grobowce i płyty nagrobne, zniszczone i osuwające się pod wpływem zapadania się stoku. Rewolucjoniści wyrzucają zwłoki królewskie na cmentarz, gdzie następnie pozbawią je głów i odcinają rozmaite części ciała "na pamiątkę". Szkielety i zabalsamowane szczątki osuwają się w głąb bagna i gnijących liści. Tłum posuwa się dalej, wychodzi z cmentarza.
  3. Więzienie
    Halasy rewolucjonistów dochodzą do uszu ludzi skupionych w dużym pomieszczeniu wiezienia. W kącie siedzi grupa apatycznych zakonnic. Resztę pomieszczenia wypełniają arystokraci, jest wśród nich siostra Ludwika XVI – księżniczka Elisabeth. Więźniowie dla zagłuszenia hałasów gawiedzi, postanawiają odegrać parodię rewolucyjnego procesu sądowego. Po tej scenie do wiezienia wkracza kilku rewolucjonistów. Mają ze sobą mały, prymitywny wózek, na którym umieszczają księżniczkę. Wiążą jej ręce, obcinają jej długie włosy i wieszają na szyi. Wózek wjeżdża na rampę, prowadząca do drzwi celi. Za nimi podąża grupa innych arystokratów, którzy będą sądzeni razem z księżniczką.
  4. Egzekucje w katedrze
    Hałasy, które słyszeli wcześniej więźniowie nasilają się. We wnętrzu zrujnowanej katedry, pozbawionej sufitu znajduje się tłum gawiedzi zasiadającej na prowizorycznych trybunach ustawionych wzdłuż nawy głównej. W miejscu dawnego ołtarza znajduje się wysokie rusztowanie i jeszcze wyższa gilotyna , która jak cienka iglica "godzi w niebo" odsłonięte z powodu zawalonego sufitu. Księżniczka i grupa więźniów zostaje ustawiona na przeciwko rusztowania. Tłum wzmaga okrzyki, zaczynają skandować.
    Kamera przenosi się do zrujnowanej zakrystii – klubu jakobinów. Miejsce tonie w dokumentach – stertach papierów. Politycy są senni, palą fajki, niektórzy drzemią. Jest wśród nich Robespierre w śnieżno białej szacie. W zakrystii słychać okrzyki tłumów zasiadających na trybunach w nawie głównej. Robespierre się ożywia gdy słyszy jak jego nazwisko jest coraz głośniej skandowane. Czeka aż nawoływania jeszcze się wzmogą – dopiero wtedy nabiera pewności siebie, wstępuje w niego energia. Wychodzi do nawy głównej, a za nim kilku innych jakobinów. Wchodzą na rusztowanie z gilotyną. Robespierre jednym gestem ucisza tłum. Rozpoczyna się proces grupy arystokratów. Na końcu omawiana jest sprawa księżniczki. Wszystko wygląda jeszcze bardziej komicznie i niedorzecznie niż w więziennej zabawie oskarżonych. W trakcie obraz sądu, oskarżenia padają również pod adresem adwokata, który zostaje odprowadzony do więzienia. Robespierre cały czas steruje emocjami i okrzykami tłumu.
    Następują egzekucje. Jakobini opuszczają katedrę. Na wzniesienie wchodzi kat. Tłum schodzi z trybun i otacza rusztowanie. Arystokraci są po kolei gilotynowani, każdy mijając księżniczkę składa jej hołd. Niekurzy wygłaszają ostatnie przemówienia. Na końcu ginie księżniczka.
  5. Katedra Notre Dame
    Widok fragmentu fasady katedry w niebieskawym świetle zmierzchu. Słychać okrzyki zbliżającego się tłumu. Kiedy są już blisko, zapada cisza. Na fasadę zarzucane są liny z kotwicami i drabiny. Rewolucjoniści wspinają się na gzymsy, rozbijają rzeźby, pozbawiają głów posągi królów i świętych. Za kamienną balustradą w centralnej części fasady pojawia się kilku jakobinów. Tłum oświetla ich z dołu silnymi reflektorami punktowymi. Politycy zaczynają przemawiać za zniszczeniem religii, zamknięciem kościołów, wprowadzenia kultu Najwyższej Istoty i narodu filozofów. Na fasadzie katedry zostają powieszone zakonnice.
  6. Zamach na Robespierre'a
    Robespierre w swoim mieszkaniu, w otoczeniu rewolucjonistów odczytuje swój artykuł prasowy. Nikt jednak nie komentuje, panuje milczenie. Robespierre schodzi do salonu, a jego towarzysze podążają za nim. Salon jest wypełniony ludźmi. Wszyscy obserwują przywódcę jakobinów. Panują ponure nastroje. Robespierre przechodzi przez amfiladę pokoi w mieszkaniach przejściowych, gdzie sceny z życia prywatnego mieszkańców Paryża przenikają się z życiem publicznym i stałą obecnością obcych ludzi. Wszyscy przyglądają się Robespierre'owi, większość dołącza do jego towarzyszy. Robespierre przechodzi przez kolejne pomieszczenia aż do zakrystii – klubu jakobinów. Zauważa że jest obserwowany w milczeniu i że otacza go coraz więcej osób. Wreszcie tłum rzuca się na niego. Robespierre z przetrącona szczęką i zostaje położony na blacie stołu, a następnie jak na noszach wyniesiony na ulicę, gdzie staje się obiektem drwin i ataków tłumu. Kobiety rzucają na niego przekleństwa, mężczyźni oblewają go świńską krwią. Wreszcie zostaje zaniesiony do katedry, gdzie wysłuchawszy długiej listy potwornych zarzutów, ma zostać zgilotynowany. Kat z trudem umieszcza w otworze machiny głowę miotającego się histerycznie zbrodniarza.
  7. Bal des victimes
    Po śmierci tyrana Paryżanie rozpoczynają taniec wokół gilotyny. W tłumie pojawia się coraz więcej osób w białych strojach z czerwonymi akcentami. Są też zamordowane zakonnice, księżniczka i pozostali więźniowie, oraz rewolucjoniści ozdobieni klejnotami z królewskich grobowców. Bal w zrujnowanej katedrze jest parodią tańca śmierci.