Jednym z problemów z ubiorami sprzed XVIII wieku, jest taki, że wiele z nich nie przetrwało do naszych czasów. Znamy je tylko z ikonografii. O tym jak wyglądają z tyłu i jak sa skonstruowane, możemy się tylko domyślać. To takie pasjonujące zagadki, które być może nigdy nie zostaną rozwikłane. Ostatnio spotkało mnie jednak miłe zaskoczenie podczas pracy nad organizacją konkursu rekonstruktorskiego w wilanowskim muzeum. Miałam do wykonania rysunki techniczne ubiorów na podstawie wybranych portretów. Jeden z nich przedstawiał podobną suknię:
Dotąd ubiory tego typu sprawiały mi problem. Nigdy nie trafiłam na ich opracowanie, byłam też przekonana, że nie zachowały się do współczesności. Nie wiedziałem nawet jak nazwać taką suknię, a co dopiero jak jest uszyta. Miałam więc duży problem z wykonaniem rysunku technicznego całej postaci z przodu i z tyłu. Aż nagle jedna z osób pracujących przy konkursie natrafiła na zdjęcie bardzo ciekawego ubioru, który otworzył wszystkim oczy.Poniżej na zdjęciu widać wydobytą z krypty suknię w zbiorach katedralnych w Turku w Finlandii. Nie mogłyśmy w to uwierzyć, ale właśnie jest to przykład zachowanej sukni tego samego typu. To znalezisko zrobiło na nas wrażenie, w końcu to obiekt unikatowy w skali światowej.
Coraz częściej okazuje się, że niekompletne zbiory muzealne, można uzupełnić obiektami wydobytymi w ramach ekshumacji. Znajduje się w ten sposób na prawdę wyjątkowe rzeczy, które poszerzają naszą wiedzę o historycznym stroju w błyskawicznym tempie. Tak samo jest również w Polsce, gdzie mamy dość ubogie muzealne kolekcje z racji wojen i trudnej historii. Coraz częściej jednak, archeolodzy znajdują w kryptach cenne i wyjątkowe stroje. Niestety wyniki tych badań nie prędko ujrzą światło dzienne - problemem zwykle są pieniądze i nieopłacalne publikacje w naszym kraju, w którym wciąż książki o historii mody znajdują zbyt wąskie grono zainteresowanych, żeby opłacało się je wydawać. Być może szersza publiczność obejrzy ubiory pochodzące z ekshumacji na terenie Polski dopiero za jakieś dziesięć lat.
Wróćmy jednak do tematu... Razem z Moniką z Muzeum Narodowego, zgodziłyśmy się co do tego, że jest to najprawdopodobniej jedna z wczesnych form sukni mantua. W czasie dalszych poszukiwań, natrafiłam jeszcze na inne przykłady kobiecych strojów w ikonografii, które nie przetrwały do naszych czasów, a które można by uznać za różne formy sukni mantua w jej wczesnej fazie rozwoju. Wskazuje na to płaszczowa budowa, oraz specyficzny sposób formowania ubioru za pomocą fałd i zaginania tkaniny, tak jak gdyby strój był składany niczym origami, a zszywany tylko tam gdzie to najkonieczniejsze. W tym wypadku widać wyraźnie wąskie wertykalne fałdy z przodu sukni, które według mnie są powtórzone na plecach w takiej samej, lub bardzo zbliżonej konfiguracji. Wszystkie fałdy biegną aż do ziemi a w talii są zebrane wstążką napiętą na czubatym wykończeniu gorsetu. Prawdopodobnie brzegi sukni były mocowane do gorsetu np za pomocą doszywania.
Ten fascynujący przykład pokazuje, jak niewiele wciąż wiemy o XVII wiecznym ubiorze i że wiele jego rodzajów występowało w różnorakich odmianach. Dobrze byłoby zbadać jak odbywała się ewolucja tego ubioru, chociaż to może być niemożliwe. W każdym razie, obawiam się, że popularna legenda o tym, jakoby pani de Montespan wylansowała mantuę jako suknię upiętą ze szlafroka do maskowania ciąży, nie wyjaśnia wszystkiego i może być mocno naciągana. Oczywiście nie ma wątpliwości co do tego, że ubiór ten wywodzi się od banyanów, jednak podejrzewam tu bardziej złożony proces...
To rzeczywiście fascynujący temat i genialne znalezisko! A kojarzysz może, z którego roku pochodzi ten obraz? Bo to jest Voet, prawda? Swoją drogą to jeśli chodzi o madame de Montespan, to chyba Elisabeth Charlotte d'Orleans pisała, że ona wylansowała luźną suknię proto-volante już z tej sztywnej, upiętej manteau :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, już nie pamiętam gdzie natrafiłam na ta legendę o pani de Montespan, to było lata temu, ale mam wrażenie, że to jakaś ogólnie krążąca historia. To co mówisz, też jest możliwe, ale muszę przysiąść i porównać daty narodzin jej dzieci z okresem kiedy pierwszy raz pojawiła się mantua. datowanie tego obrazu jest bardzo niedokładne: http://catalogo.fondazionezeri.unibo.it/scheda.jsp?decorator=layout_S2&apply=true&tipo_scheda=OA&id=49947&titolo=Voet+Jakob-Ferdinand+%2C+Ritratto+di+gentildonna&locale=en
Usuńale gdzie indziej, inny obraz z podobna suknia jest datowany na 1670 (oczywiscie w przyblizeniu i to moim zdaniem jest dobre datowanie dla takiej sukni)
Niestety czytałam tylko fragmenty listów Elisabeth Charlotte, ale tam muszą być naprawdę ciekawe rzeczy (ona między innymi pisała tam, że suknie volante są niemoralne i "szydzą" z dworu i że jest załamana modą na paniers) :)
UsuńTe listy są po polsku? Z którego są roku? Ja miałam na myśli sytuację która miała miejsce z 50 lat przed paniers, więc może mówimy o czymś innym. Ale chciałabym to bardzo przeczytać
UsuńNie, tylko po francusku, ale fragmenty są w tej angielskiej książce "Sexing la mode". Ten list, w którym pojawia się mme Montespan, jest z 1721 roku i dotyczy właśnie volante. Elisabeth tam ogólnie krytykuje te suknie i stwierdza, że po raz pierwszy nosiła je właśnie Montespan podczas swoich ciąży - z tym, że wg Elisabeth ona nie nosiła ich po to, żeby ukryć ciążę, ale żeby dać wszystkich do zrozumienia, że własnie spodziewa się dziecka króla. I dlatego miała być wymierzona przeciwko dworskiej manteau.
UsuńTo odwraca spojrzenie. Ale na pewno Twoje informacje są bardziej prawdopodobne, ponieważ pochodzą z opracowania kostiumologicznego, a ja te swoje przeczytałam kiedyś w jakiejś książce ogólnohistorycznej. To bardzo ciekawe. pamiętam, że przesłałaś mi kiedyś fragment z tej książki, mam to :) Bardzo mi się przyda. Jak troche ochłonę, to solidnie się za to zabiorę
UsuńTył tego typu sukni bardzo dobrze widać na portrecie dzieci artysty Claude'a Lefebvre z ok. 1672. Mogę też podesłać zdjęcie przodu i tyłu sukni z Turku. Niestety skserowałam je z dziesięć lat temu i zupełnie nie pamiętam z jakiej książki.
UsuńDziękuję, znam ten obraz, jednak według mnie, trudno stwierdzić z całą pewnością, że to jest tył takiej samej sukni. Przód mógł być inaczej rozwiązany. Poza tym suknia na tym obrazie jest dość malarsko potraktowana, nie wiadomo jak dokładnie było to uszyte. Jeżeli dysponuje Pani zdjęcia sukni z Turku, to byłabym ogromnie wdzięczna za ich przesłanie: augusta@autograf.pl pozdrawiam serdecznie A N D
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń