Możemy się spodziewać, ze przyszła wiosna i lato będą inspirowane stylem rokoko. Kilka dni temu w ogrodach Wersalu odbył się pokaz mody Chanel inspirowany modą końca XVIII wieku, oraz przebrzmiałym filmem Copoli. Temat rokokowy jest obecnie bardzo trudny, przeniknął bowiem do kiczowatych stylizacji z Harajuku, tandetnego komiksu, filmów dla nastolatek i teledysków. Jak poradziła sobie z tym znana marka? Moim zdaniem pół na pół. Odwołania do filmu, z którego kadr gościł na okładce Vogue już ładnych parę lat temu, nie był chyba najlepszym pomysłem. Kolory pastelowe nie do końca wpisują się w paletę popularną w tamtych latach, mieszanka błękitu i fioletu, bardziej kojarzy mi się z latami 70', ale XX wieku. Podejrzewam, że nie jest to skojarzenie przypadkowe. Makijaże, fryzury i ogólna stylizacja przywodzi na myśl glam rock i kadry z filmu "Velvet Goldmine":
Fryzury, makijaże, kolory, są tu te same. Mamy więc do czynienia z rokoko przefiltrowanym przez pop kulturę sprzed 40 lat. Do tego złote creepersy, ciężkie i przesadne kokardy z falbanami, a wszystko to w oprawie elektronicznego hip hopu. To co jeszcze narzuca się mojej wyobraźni, gdy oglądam pokaz, to słynna manga "Aż do nieba, czyli tajemnicza historia Polski":
I generalnie kultura europejska w wyobrażeniu japońskich nastolatek. A teraz kadry z pokazu:
To tylko cześć przykładów, pokaz był długi, nie chciało mi się robić więcej zdjęć, można zobaczyć wszystko na stronie Chanel. Im dalej w las tym mniej związków z XVIII wiekiem, chociaż niektóre rzeczy bardzo mi się podają, ale zdecydowana większość raczej nie nadaje się do chodzenia. Sporo tu kiczu - tajnej broni mody, która podbija serca mas. Dryga część pokazu to splendor w stylu Chanel: złoto, marynarki, angielska wełna, między glam rockiem, hip hopem, Margaret Tacher i Marią Antoniną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz