Last saturday ouer Towarzystwo Stanisławowskie was invited to ceremony of anniversary of king Stanistav Poniatowski birthday (285 years) organized by Warsaw'k King Castle Museum. After ceremony we had ouer private, carnival party in special apartament in Warsaw's Old Town. The masks was required ;) We had a delicious dinner in 18th century Venice style with wine and champagne. After dinner we watch a wonderful performance made by real arlequin, italian actor form Commedie dell'arte - He was genius! I laugted so much, till my ribs almoust broken because of corset ;D Lastly we played a historical, italian, gambling game - very nice, by I lose ;)
I decided to wore my old dress from my diploma, costume film. The party was in second haft of 18th century style, but it was a carnival, so I thought that the gown in opera costume style from the end of 17th century can be a good idea. And it was, it looked so exotic and spectacular. It's made with silk which I painted by hand in bizarre pattern. The corset was embroidered with silk and glass beads and it image a big lobster. You can see the details of that gown here. I made also the mask - kind of venice moreta with special handle to hold in mouth.
W ostatnia sobotę nasze Towarzystwo Stanisławowskie zostało zaproszone na uroczystości w Zamku Królewskim z okazji 285 rocznicy urodzin króla Stanisława Poniatowskiego. Po ceremonii mieliśmy swoje karnawałowe after party w jednym z lokali na Starym Mieście. Impreza była fantastyczna - prawdziwy duch epoki. Oczywiście wymagane były maski - ja wystąpiłam w morecie - weneckiej masce, która na lewej stronie ma uchwyt do trzymania w zębach - tylko w ten sposób jest przytwierdzona do twarzy. Takie maski były bardzo popularne w XVII i XVIII wieku dla pań - nie tylko przez wzgląd na anonimowość, ale również dla ochrony przed zimnym powietrzem.
Naszą zabawę uświetniło wiele wspaniałych atrakcji: menu możliwie historyczne, wino i szampan, prezentacja na temat masek weneckich, wystąpienie prawdziwego, włoskiego aktora z Commedie dell'arte w roli arlekina (to było wspaniałe, śmiałam się tak, że o mało nie pękły mi żebra w tym gorsecie), a na koniec historyczna gra hazardowa, która okazała się fantastyczną rozrywką.
Mimo, że odtwarzamy II połowę XVIII wieku, postanowiła wystąpić w mojej starej filmowej sukni, która była stworzona jako operowy kostium śpiewaczki z przełomu XVII i XVIII wieku. Uznałam jednak, że aura karnawału sprzyja wielkiej ekstrawagancji i to był świetny wybór!
All of the photos was made by Jacek Kucharczyk: