sobota, 8 września 2012

CHINTZ


Tkaniny typu chintz są wspaniałym owocem współpracy wschodu z zachodem. Produkowano je ze specjalnym przeznaczeniem na eksport, z myślą o europejskich odbiorcach z nienasyconym apetytem na egzotykę. Największą popularnością cieszyły się w Anglii, Stanach Zjednoczonych i Niderlandach, ale chętnie nabywali je również Francuzi i entuzjaści w innych krajach zachodu.
Były to tkaniny bawełniane, lub lniane, w naturalnym kolorze, które w pierwszym kresie ich popularności (tj. od początku XVII, do początku XIX wieku), malowano ręcznie. Rosnący popyt na tego rodzaju produkty sprawił jednak, że już w drugiej połowie XVIII wieku, próbowano przyśpieszyć długotrwały proces tworzenia chintz za pomocą techniki łączenia druku, z malowaniem ręcznym, a w XIX wieku, druk całkiem wyparł tradycyjne metody, co obniżyło oczywiście wartoć artytyczną tych tkanin. Do Europy, trafiały one przede wszytskim z południowo – wschodnich rejonów Indii, za pośrednictwem Zjednoczonej Kompanii Wschodnioindyjskiej: angielskiej, oraz holenderskiej.
  polecam album/książkę autorstwa Rosemary Crill - opracowanie ręcznie malowanych chintz w zbiorach V&A z dużą ilością pięknych fotografii.


Sam termin chintz jest bardzo egzotyczny – to europejka wersja oryginalnej nazwy pochodzącej z języka hindi – chint, co oznacza posypywanie, lub rozpylanie. Skolei Portugalczycy, którzy jako pierwsi mieli do czynienia z tymi tkaninami, nazywali je pintado, czyli kropkowane – malowane metodą punktową. Na czym polegał więc proces tworzenia chintz? Jak się okazuje, wspomnianne nazwy nie do końca zdradzają techniki malowania hinduskiej bawełny. Opisy świadków z XVIII wieku, pochodzą z róznych okresów i dają pełny obraz ewolucji technologicznej. Najciekawszy jest jednak proces malowania ręcznego. Po utkaniu bawełnianej płachty, namaczano ja w wodzie, mleku i soku mirabelek. Przenozenie wzoru z rysunku na powierzchnie tkaniny, odbywało się podobnie jak w Europejskich pracownich hafciarskich – poprzez żmudną pracę pouncing. Wszyskie krawędzie rysunku na papierze, przekłuwano szpilką, lub szydłem, tworząc w ten sposób gęsto dziurkowane kontury. Następnie nakładano papier na napiętą tkaninę i przyciskano do wszytskich otworów woreczek napęłniony kolorowym proszkiem, np. cynamonem, czy kolorowym pudrem. Proszek wpadał do dziurek i po ostrożnym zdjęciu kartonu, na powierzchni tkaniny pokazywał się delikatny, usypany z małych kropek rysunek. Następnie pociągano kontury kalamem – bambusowym pędzlem, zwykle kolorem czarnym (żelazo) i czerwonym (ałun). Ałun reagował z wyciągiem z chay, dzięki czemu uzyskiwano różne odcienie głębokiej czerwieni. Następnie całą powierzchnię pokrywano woskiem pszczelim, oprócz miejsc które miały zostać zafarbowane na niebiesko. Tak przygotowaną tkaninę wkładano do kadzi z barwnikiem koloru indygo. Po wysuszeniu tkaniny i zdjęciu wosku, mozna było jeszcze uzyskać zieleń, malując farbą żółtą na niebieskiej. Wykończenie pracy polegało na nadaniu tkaninie lekko błyszczącej powierzchni za pomocą pocierania muszlami, lub bicia drewnianymi młotkami. Opis ten nie oddaje jednak w pełni złożoności procesu, który polegał na wielkotygodniowym farbowaniu, praniu, namaczaniu i gotowaniu tkaniny w różnych substancjach.  

banyan z bawełny chitz V&A


Tkaniny typu chintz malowane ręcznie, należą dziś do niezbyt częstych zabytków, ale pokaźna ich kolekcja znajduje się w muzeum Victoria & Albert. Te późniejsze – częściowo, lub całkowicie drukowane metodą klockową, są już powszechniej spotykane i kilka przykładów znajduje się też w polskich kolekcjach. Są one typowe dla końca XVIII wieku i wieku XIX. Ich wartość artytyczna jest oczywiście niższa niż tkanin malowanych ręcznie, jednak nie można powiedzieć że nie są piękne. Wyroby drukowane można łatwo rozpoznać, ponieważ zwykle plamy kolorystyczne są niedokładnie odbite i lekko przesunięte względem konturów, które miały wypełniać. Na podstawie zachowanych zabytków, można zauważyć kilka typowych dla nich cech. Przede wszystkim rysunek motywów jest zauważalnie zakorzeniony w estetyce wschodu. Proste na pozór, a nawet naiwne przedstwienia, tworzą w rzeczywistości wyrafinowane kompozycje z artystycznie i świadomie przestylizowanych motywów. Charakterystyczna jest też kolorystyka w której dominują ciemne, ciepłe barwy, jak czerwień, amarant, bakłażanowy, brązowy, uzyskiwane dzięki ałunowi oraz odrobina zieleni i błękitu. Utożsamianie pojęcia chintz wyłącznie z ornamentyka kwiatową, nie oddaje pełnego bogactwa tych tkanin, na których rośliny stanowią często jedynie tło, czy bordiurę, dla skomplikowanych scen ze zwierzętami (również egzotycznymi jak tygrysy, czy słownie, a więc typową fauną Indii), postaciami Hindusów i Hindusek w etnicznych strojach, a czasem osób stylizowanych na zachodnią arystokrację (zwykle z różnych okresów XVII wieku). Te skomplikowane kompozycje, cechuje dynamizm, uzyskany dzięki ekspresyjnym postaciom, zatrzymanym w gestach, tańcu, albo podczas polowania. Ich ubiory falują, konie stają demba, tygrysy przygotowują się do skoku na pawie, czy małpy posilające się na drzewach, a całe tło zdaje sie falować i "pełzać" w oczach, ponieważ zwykle każdą wolną przestrzeń wypełniają gięte łodygi, bajeczne kwiaty, maleńkie ptaki, owady i stworzenia fantastyczne. Te "wypełniacze", stanowią oddzielny mikrokosmos, próżno szukać w nim jednolitych plam kolorów, każdy listek, łodyżka i płatek są cieniowane, wypełniane kropeczkami, paseczkami, czy kolejnymi, mikroskopijnymi roślinkami.
 
tkanina do wieszania z bardzo popularnym motywem drzewa życia

palampur z bażantami

Wszystko to sprawia, że tkaniny typu chintz są ciekawymi obiektami do oglądania i dlatego doskonale sprawdzały się w wystroju wnętrz, wieszane na ścianach w kilkumetrowych płachtach. To na nich widniały skomplikowane sceny z ludźmi i zwierzętami, otoczone wzorzytymi bordiurami, lub herby (indywidualne zamówienia) w plątaninie kwiatów. Oprócz tego, chintz wykorzystywano na kotary i narzuty łóżek (w Anglii często dodatkowo pikowane, lub robionoe z patchworku chintz), wybijania dużych powierzchni, np. zagłówków łóżek, czy krzeseł, na chusteczki, serwety, banyany, suknie, spudnice, caraco, czy pelerynki. W muzeum Victoria and Albert znajduje się nawet kamizelka męska z takiej tkaniny, która stanowi rzadki przykład. Oczywiście chintz różniły się w zależności od przeznaczenia. Te wykorzystywane na ubiory, wypełnione były z regóły plątaniną roślin, natomiast tkaniny które miały być oglądane w całości, gładko rozpostarte, jak chustki, serwety, narzuty, czy wiszące na ścianach, miały kompozycje podobne do obrazów, gdzie w centrum znajdowało się pole z jakąś sceną, herb, czy centralnie rozplanowana kompozycja roślinna, a dookoła wiodła kwiatowa bordiura. Moda na ubiory szyte z chintz przypada szczególnie na drugą połowę XVIII wieku, kiedy wygasł już ban na sprowadzanie egzotycznych tekstyliów. Najsłynniejszą kreacją, jest chyba robe a la francaise w której została sportretowana madame de Pompadour przez Drouais'a w 1764 roku – roku śmierci markizy. Podobno obraz był kończony już po pogrzebie.

 Portret madame de Pompadour autorstwa Drouaisa z 1764 roku, ukończony po śmierci, a poniżej jej pośmiertny portret namalowany przez tego samego artystę i przedstawiający markizę w tej samej sukni z tkaniny chintz.

Niektórzy historycy błędneie opisują chintz widniejącą na obrazie jako inny rodzaj tkaniny – malowany jedwab z chin (np. Fukai Akiko FASHION A History from the 18th to the 20th Century (vol. I) Kyoto 2002 str. 98), jednak wygląd kwiatów wyraźnie wskazuje na indyjskie pochodzenie tkaniny. Jeszcze modniejsze stały się chintz w latach 80' i 90' XVIII wieku, wtym okresie, gdy odchodzono od typowo francuskiej estetyki i stylu rokoko, a zwaracano się w stronę lekkich, naturalnych kreacji, swobodne kompozycje kwiatowe, malowane a nie ciężko haftowane, wydawały się doskonale odpowiedzieć aktualnemu potrzebowaniu rynku modowego zachodu, ale też warunkom życia w koloniach i Stanach Zjednoczonych. Demokratyzacja społeczeństwa i okres poprzedzający rewolucje francuską sprzyjał również modzie na tanie tkaniny, zdobione nieskomplikowanym drukiem.

 Tkanina wisząca z postaciami Europejczyków V&A z drugiej połowy XVII wieku
 Tkanina herbowa - narzuta na łoże V&A
 Niewykorzystany panel do obicia siedzenia krzesła V&A
 suknia a la anglaise V&A
 plecy sukni uproszczonej 1795-00 V&A




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz