Przez ostatnie miesiące moja kolekcja sporo się powiększyła i to o bardzo ciekawe obiekty, ale rzadko mam czas żeby je fotografować i opracowywać zdjęcia. Dzisiaj postanowiłam jednak podzielić się z Wami moimi dwoma nowymi zakupami. Obie tkaniny pochodzą z rozbiórki starej fabryki włókienniczej w Stanach Zjednoczonych, gdzie archiwizowano zabytkowe jedwabie dla wiedzy o splotach i wzornictwie. Dzięki temu że były przechowywane w kryciu, doskonale zachowały się ich kolory, nici nie grożą wypadnięciem i możemy podziwiać te zabytki niemal w takim samym blasku jak 300 lat temu, gdy zostały wyprodukowane. Obie były pierwotnie częściami ornatów, obie są w stylu bizarre, ale były zaprojektowane w różnym czasie.
Jako pierwszy prezentuję jedwab bizarre luxuriant, francuski albo włoski z lat 10' XVIII wieku. Zapewne stanowił bok ornatu - świadczą o tym wymiary. W dekoracji dominuje forma wielki ornament broszowany srebrem, który zapowiada już wzornictwo koronkowe modne w kolejnej dekadzie, jednak w partiach adamaszku można jeszcze znaleźć elementy, które stanowią echa poprzedniej fazy bizarre - abstrakcyjnej.
Na lewej stronie widać wyraźnie technikę wykonania. adamaszek jest broszowany jedwabiem, srebrem i złotem, jego odważne zestawienia barwne są charakterystyczne dla czasu powstania. Mi kojarzą się ze starymi grami komputerowymi.
detale:
A teraz to co moim zdaniem daje tkaninom przewagę nad malarstwem: Przestrzenność, głębia i światło które operuje w nich i na nich różnie w zależności o kąta padania światła:
A jutro druga tkanina... ;)
Piękne!
OdpowiedzUsuńDzięki Paweł, ale widziałeś je u mnie w domu ;D
Usuń