piątek, 21 marca 2014

Historia muszki....

Moi stali czytelnicy na pewno zwrócili uwagę na to, że mam słabość do dziwacznych aspektów mody historycznej. Z tego też względu bardzo podobają mi się muszki - sztuczne pieprzyki różnej wielkości, które wycinano z aksamitu i przyklejano na twarzy, szyi, dekolcie dla ozdoby i kontrastu z jasną cerą. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, jak panie (i panowie) w XVII i na początku XVIII wieku przesadzali niekiedy z tym zabiegiem kosmetycznym. Wrzucam zatem cytat z mojej pracy "Tożsamośc klasowa arystokracji w  dobie absolutyzmu", który skupia się na "muszkowej" modzie:




"Twarze tych kobiet zdobiły muszki z aksamitu, których używały często w nadmiarze. Obecnie jest to fakt mało znany i zwykle nie uświadamiamy sobie na jaką skalę nadużywano tej ozdoby. Mylne przekonanie jakoby dworzanie przyklejali na twarze po jednej czy też po dwie muszki, wynika z braku odpowiedniej ikonografii. Pozując do portretów, wytworne towarzystwo przybierało bardziej stonowane i klasyczne stylizacje, ale o tym jak przesadzano z tym makijażem na co dzień wspominają pamiętniki:


Moje nakrycie głowy było bardzo wytworne: mały taftowy kapturek z mnóstwem wstążek, nałożony był na mocno upudrowaną perukę; pani de Noailles pożyczyła mi swoje duże kolczyki z błyszczących diamentów i po lewej stronie głowy wpiętych miałem pięć lub sześć diamentowych i rubinowych szpilek. Trzy a może cztery duże muszki i kilkanaście małych.
Zawsze lubiłem muszki i jestem zdania że nic tak nie upiększa.93


Podobna ekstrawagancja (którą aż trudno sobie wyobrazić), nie dotyczyła jedynie transwestytów, ale również osób pochodzących z najwyższych rodów arystokratycznych, które pełniły ważne funkcje na dworze i w towarzystwie króla, nie wspominając już o aktorkach i kurtyzanach:

Istnieje rzeczywiście cała strategia i taktyka używania muszek. Nie sposób wyobrazić sobie coś bardziej serio, niż to co się dzieje rano gdy piękna pani zasiądzie przy gotowalni w otoczeniu służby. Generał armii nie więcej rozwija uwagi dla właściwego ustawienia skrzydła lub rezerwy niż ona, gdy idzie o dobre umieszczenie muszki, której mogłoby nie być, ale po której spodziewa się sukcesu.94

Podłużne muszki nazywaja się "morderczynie". Pewnego dnia w 1712 roku, kiedy księżna de Berry miała dwanaście muszek na twarzy, księżna Palatynka orzekła, że to w złym guście i upomniała ją: "Jesteś pani pierwszą osobą w tym kraju, to wymaga nieco większej powagi, nie powinna pani mieć tyle muszek, jak aktorka w teatrze".95

Podobno nawet madame de Pompadour – symbol wyważonej elegancji nadużywała niekiedy muszek. W okresie kiedy zajmowała się wojną siedmioletnią, przyklejała je według planów taktycznych."


93 Opat de Choisy Pamiętnik opata de Choisy przebranego za kobietę str. 21 Warszawa 1992
94 Monteskiusz Listy Perskie str.156 i 172 Warszawa 1951

95 Francois Bluche Życie codzienne we Francji w czasach Ludwika XIV str. 55 Warszawa 1990


Przypominam że cały tekst pracy jest dostępny w formie cegiełki charytatywnej na rzecz realizacji filmu kostiumowego "Odjazd na Cyterę". szczegóły:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz