fot. Cezary Pomykało
Today I am proud to present you the latest costume form Atelier Saint-Honore. This is my new, wonderful creation that I loved. I do not want to brag, but I'm really happy with it and I have the feeling that it's my first costume, in which I feel as natural as my second skin. I also think that it suits me very well and corresponds to how I want to be perceived. The origin of this costume is very interesting and surprising. Actually, this dress was created by myself with the help of my hands, but without my mind. By sewing it, I felt as if it were alive and told me what to do. Initially, I had slightly different plans. I bought a beautiful half-silk velvet in apricot color that fits my skin beautifully. Of course my sewing started with lining, as a testbed. I chose the remains of pearly satin. When I sewn a top coat out of him, I suddenly dazzled. I decided that this shiny white in itself is so beautiful, elegant and classic that in its simplicity and beauty it will make a tremendous impression amidst the colorful and richly decorated costumes of other reenactors at the picnic. The velvet remained on the pile of fabric "in stock," and I rushed to the wholesalers hoping the pearl satin was not over yet. I was very lucky and bought just a few yards away, just in case. Somewhat heavy, fleshy, beautifully shiny fabric, nicely laid in the hands.
Dzisiaj z dumą prezentuję Wam ostatni z najnowszych kostiumów Atelier Saint-Honore. To moja nowa, wspaniała kreacja, którą pokochałam. Nie chcę się chwalić, ale jestem z niej naprawdę zadowolona i mam poczucie, że to mój pierwszy kostium, w którym czuję się tak naturalnie, jakby był moja drugą skórą. Myślę też, że bardzo do mnie pasuje i odpowiada temu, jak pragnę być postrzegana. Historia powstania tego stroju jest bardzo ciekawa i zaskakująca. Właściwie ten strój sam siebie stworzył przy pomocy moich rąk, ale bez udziału mojego umysłu. Szyjąc go, miałam wrażenie jakby był żywy i podpowiadał mi co mam robić. Początkowo miałam nieco inne plany. Kupiłam przepiękny półjedwabny aksamit w kolorze morelowym, który pięknie pasuje do mojej karnacji. Oczywiście szycie zaczęłam jednak od podszewki, traktując ją jako formę próbną. Wybrałam resztki perłowego atłasu. Kiedy uszyłam z niego stanik, nagle mnie olśniło. Uznałam, że ta błyszcząca biel sama w sobie jest tak piękna, elegancka i klasyczna, że w swojej prostocie i pięknie będzie robiła olbrzymie wrażenie pośród barwnym i bogato dekorowanych kostiumów innych rekonstruktorów na pikniku. Morelowy aksamit pozostał więc na stercie tkanin "na zapas", a ja popędziłam do hurtowni w nadziei na to, że perłowy atłas jeszcze się nie skończył. Miałam dużo szczęścia i kupiłam od razu parę metrów więcej, tak na wszelki wypadek. Nieco ciężka, mięsista, pięknie lśniąca tkanina, przyjemnie układała się w dłoniach.
fot. Cezary Pomykało
During my work, quite by chance, on the surface of my pearly satin fell off a piece of silk taffeta in ultramarine color. The effect was striking - a beautiful, bright contrast of electrifying pomegranate, which shone on a light background. I knew I needed to use it somehow. I decided to make subtle cuffs and buttonholes in this color.
The next surprise came at the first try. I was closing the top coat with the pins from bottom to top. Before I closed the whole, the top of the neckline was slightly loosened to form aa unwound collar. Initially, I was planning the costume to be closed under the neck with a collar under the beard as in a typical hunting suit. However, this effect, which I saw in the mirror, changed my attitude. I kept this effect and emphasized it further by sewing the flap of the brightly blue taffeta collar I used for other finishes. And it was not the end of the evolution of the collar. At the end of the work, when I combined upper surface with the lining, it turned out that the collar of one layer is larger than the other. Of course, I could cut it, but ... The double collar of varied size was just amazing. This element gave the unique character and made the creation a true work of haute couture.
W trakcie pracy, zupełnie przypadkiem, na powierzchnię mojego perłowego atłasu upadł mi kawałek jedwabnej tafty w kolorze ultramaryny. Efekt był porażający - przepiękny, jaskrawy kontrast elektryzującego granatu, który zaświeciła na jasnym tle. Wiedziałam, że muszę to jakoś wykorzystać. Postanowiłam zrobić subtelne wykończenia mankietów i dziurki do guzików w tym kolorze.
Następne zaskoczenie spotkało mnie przy pierwszej przymiarce. Zapinałam stanik na szpilki od dołu do góry. Zanim zapięłam całość, góra przy dekolcie, nieco się odwinęła tworząc wykładany kołnierz. Początkowo planowałam, żeby kostium był zapinany pod szyję z kołnierzykiem pod brodą jak w typowym stroju sportowym do polowania. Jednak ten efekt, który zobaczyłam w lustrze zmienił moje nastawienie. Zachowałam ten efekt i podkreśliłam go jeszcze, szyjąc klapy kołnierza z jaskrawo niebieskiej tafty, której użyłam do innych wykończeń. A z resztą to nie był koniec ewolucji kołnierza. Pod koniec pracy, kiedy łączyłam wierzch z podszewką, okazało się, że kołnierz jednej warstwy jest większy od drugiego. Oczywiście mogłam to przyciąć, ale... Podwójny kołnierz o zróżnicowanej wielkości to dopiero było coś. Ten element nadawał całości niepowtarzalnego charakteru i czynił kreację prawdziwym dziełem haute couture.
fot. Cezary Pomykało
I know that in the mid-eighteenth century, when wearing such outfits, they were not finished with this type of collar, but on the other hand they were fashionable in the 80's and 90's, so I thought it worth a bit to bend the rigid rules of reenactment for such a beautiful effect.
Finally, I made a decision about my skirt, gloves and a hat with veil. I chose black, referring intentionally to Christian Dior's New Look style of 1948. I wanted to show the correspondence of styles in fashion over the ages. In the end, Dior created the look of New Look inspired sports clothing from the mid 18th century. He retained the form of a hat, a jacket and a skirt, introduced only slight modifications to the bodice cut, the length of the skirt and the shape of the hat. The colors I used would probably be rare in the eighteenth century, but not impossible.
So here was a costume that it invented himself, for me :)
Wiem, że w połowie XVIII wieku, kiedy noszono takie stroje, nie wykańczano ich tego typu kołnierzami, ale z drugiej strony były one modne w latach 80' i 90', więc uznałam, że warto troszeczkę nagiąć sztywne reguły rekonstrukcji dla tak pięknego efektu.
Na koniec podjęłam decyzję o spódnicy, rękawiczkach i kapeluszu z welonem. Wybrałam czerń, nawiązując umyślnie do stylu New Look Christiana Diora z 1948 roku. Chciałam z przymrożeniem oka pokazać korespondencję stylów w modzie na przestrzeni epok. W końcu Dior tworząc sylwetką New Look inspirował się właśnie strojem sportowym z połowy XVIII wieku. Zachował formę kapelusza, żakietu i spódnicy, wprowadził jedynie niewielkie zmiany w kroju stanika, długości spódnicy i kształcie kapelusza. Kolory, których użyłam, byłyby pewnie rzadkością w XVIII wieku, ale nie niemożliwością.
Tak oto powstał kostium,który wymyślił się sam, dla mnie :)
Dior New Look
fot. Cezary Pomykało
fot. Cezary Pomykało
And some photos from the event:
fot. Paweł Czarnecki / Muzeum Łazienki Królewskie
fot. Jadwiga Żukowska
fot. Agnieszka Kozak
fot. Agnieszka Kozak
fot. Paweł Czarnecki / Muzeum Łazienki Królewskie
fot. Wojciech Kuhn
fot. Wojciech Kuhn
fot. Wojciech Kuhn