Olbrzymie uprzemysłowienie produkcji nici, tkanin, pasmanterii i samych ubiorów w XIX wieku, przyczyniło się do zastosowania wielu innowacji, które miały za zadanie nie tylko przyśpieszyć proces powstawania wyrobów, ale również obniżyć ich cenę. Zaowocowało to np. wprowadzeniem sztucznych barwników do produkcji tkanin w latach 50'. Nigdy wcześniej nie stosowano farbowania chemicznego. Dotychczasowe barwniki uzyskiwano z różnych źródeł naturalnych, które zmieniały się zależnie od epoki. Były to przeróżne substancje pochodzenia roślinnego, mineralne, a nawet wytwarzane z robaków. Pozyskiwanie pigmentów było trudne, a ich koszty wysokie. Niektóre źródła barwników trzeba było sprowadzać z dalekich krajów. Skolonizowanie terenów azjatyckich, Australii i Ameryki, umożliwiło Europejczykom lepszy dostęp to tych rzadkich pigmentów. Mimo wszystko ceny tkanin jednego rodzaju były zróżnicowane, ich wysokości zależały od koloru w tym samym stopniu, co od gatunku i rodzaju samego materiału.
Wprowadzenie barwników sztucznych, powoli zrewolucjonizowało rynek włókienniczy. Pierwszym z nich była malweina pozwalająca farbować tkaniny na fioletowo. Dawała bogatą paletę kolorów od jasno lawendowego po prawie czarny fiolet używany również w żałobie. Następnie wprowadzono również inne kolory: zielenie, niebieskości, czerwienie i żółcienie. Rodzaje barwników wciąż się mnożyły. Dzięki nim do naszych czasów przetrwały ubiory wiktoriańskie w kolorach zachwycająco intensywnych i jaskrawych, a nie wyblakłych jak stroje ze wcześniejszych epok. Oryginalną barwę strojów dawniejszych można niekiedy zobaczyć jedynie na lewej stronie, zagięciach, czy wnętrzu kieszeni, a czasem wcale. Jaskrawe suknie wiktoriańskie zachwycają natomiast żywością koloru i czasami sprawiają wrażenie współczesnych wariacji na temat mody historycznej.
Pierwszy barwnik - malweina był wyraźnie najpopularniejszy i być może najtańszy. Uderzający jest procent strojów kobiecych w lat 50', 60' i 70' XIX w odcieniach fioletu. Ich ilość znacznie przewyższa suknie w innych kolorach.