wtorek, 7 lutego 2012

Włoski przepych na dwóch dziwnych szustokorach

Szustokory są dziwne, ale z francuskiego, lub angielskiego, a nie włoskiego czy hiszpańskiego punktu widzenia. Ten purpurowy na pierwszym zdjęciu znalazłam wczoraj po raz pierwszy, kiedy już nie po raz pierwszy przeszukiwałam kolekcję online MET. Ten drugi znalazłam już kiedyś w tej samej kolekcji. 
Przykłady są ciekawe, ponieważ pokazują jak wielkie różnice w modzie i poczuciu estetyki panowały w różnych krajach, czy raczej ośrodkach kulturowych, mimo że powszechnie panował jeden styl, wszędzie noszono te same rodzaje ubiorów i podobnie skrojonych. Projektanci tkanin z manufaktur w różnych krajach inspirowali się nawzajem i podkradali sobie pomysły w czasach gdy nie istniały prawa autorskie i własność intelektualna. Eleganccy ludzie na peryferiach Europy dokładali wszelkich starań by ubierać się tak samo i z równym wykwitem jak w najmodniejszych stolicach. Mimo to zaskakują nas różnice widoczne już na pierwszy rzut oka w pojmowaniu owego wykwintu, definiowanego przez lokalne gusty.
Włochy były krajem, gdzie od dawien dawna produkowano najpiękniejsze tkaniny i gdzie wyróżnikiem elegancji bardziej był przepych wzoru i jakości materiału, niż modny krój. Stamtąd reszta Europy sprowadzała najpiękniejsze jedwabie. Manufaktury w Lyonie, Spitalfield i Amsterdamie(oraz wszystkie inne) wiele wniosły do historii wzornictwa, jednak zawsze odwracały wzrok w stronę Wenecji czy Palermo. 
Włochy i Hiszpania były krajami tradycjonalistycznymi, nie interesowały się tak bardzo pudrowymi kolorami i delikatnymi koronkami. Rokoko nie było tam ani tak nowoczesne jak w Anglii, ani tak simplicite jak we Francji. Panował tam duch majestatycznego baroku pełnego przepychu, ciężaru złota i wyniosłości. Wzornictwo zmieniało się tam powoli, ale było na najwyższym poziomie artystycznym. Lubowano się tam w ciemnych kolorach i drogich ozdobach. Więcej pisać o tym bez sensu, ponieważ poniżej mamy doskonałe przykłady włoskich szustokorów, które najlepiej świadczą o tym, o czym piszę.

Strój uszyty jest z pierwszej jakości jedwabnego aksamitu w królewskiej purpurze - pięknym, głęboki i bardzo staroświeckim kolorze. Podszewka jest również z jedwabiu naszytego na płótno. Obiekt jest bardzo zniszczony, ale wysilmy wyobraźnię, by zdać sobie sprawę, jaki był piękny w czasach swej świetności. To co go ozdabia, to nakładany haft złotą blaszką owiniętą na dość grubym sznurku (widziałam takie przykłady w obiektach o sto lat wcześniejszych). 
To co w nim zastanawia, to fakt, że nie ma olbrzymich mankietów - a wręcz nie ma ich wcale co było tak typowe dla tych strojów szczególnie na przełomie wieków i jeszcze w następnych dekadach. Rękawy wyraźnie zwężają się w dół, co również jest nietypowe. Poza tym ma trochę dziwne proporcje. Ponieważ nie mogę go zobaczyć na żywo trudno mi powiedzieć z czego to wynika, może był dla młodego chłopca, który nie osiągnął jeszcze męskiego wzrostu, albo kogoś niskiego i krępego, ponieważ kieszenie są tu wyjątkowo wysoko usytuowane(w talii?), a poły wydają się być niezwykle krótkie.
 Z tyłu widać to, co najpiękniejsze w kroju wczesnych szustokorów - ekstremalnie pofałdowane poły w celu ich rozkloszowania. Kiedy strój był nowy, był o wiele sztywniejszy, układał się inaczej i nie wisiał, ani nie leżał tak wątło jak teraz. Jego poły sterczały na boki tak jak na obrazach i rysunkach z epoki. 
Obiekt jest odatowany na lata 30, chociaż wg. mnie mógł być równie dobrze o dekadę starszy. Napisano też że jest europejski, ale jestem przekonana, że pochodzi z Włoch, lub ewentualnie z Hiszpanii. Wiele opisów w muzeach jest niedokładnych - robiono je pobieżnie wiele lat temu i nikt nie miał czasu uzupełnić ich później. Równi dobrze mogli napisać, że strój nie jest z Azji. Opisy obiektów uzupełnia się, gdy są szczególnej jakości i mogą być wizytówką muzeum, lub mają znaleźć się w jakimś katalogu, lub na wystawie. Zabytki tak nietypowe i dziwaczne jak ten, nie prędko doczekają się szczegółowego opracowania.
I na koniec analogiczny przykład również z kolekcji MET, również Włoski (tym razem opisany), z ciemnego aksamitu jedwabnego i o podobnym stylu dekoracji. Ten jest jednak typowy w kroju. Proporcje stroju są normalne, ma on szerokie mankiety (nie sięgają aż do łokcia jak we Francji czy Anglii, ale to też różnica wynikająca z lokalnych gustów i często się takie mankiety spotyka we Włoszech). Szustokor zachował się też w dużo lepszym stanie. Dekorowany jest haftem metalowych, naszywany perłami i pajetkami. 
Oba przykłady są bardzo typowe dla estetyki włoskiej i wiele o niej mówią. Warto rozpoznawać takie różnice, przydaje się to szczególnie przy rekonstrukcjach do filmów, czy kostiumów teatralnych, gdzie trzeba uchwycić charakter danego kraju, czy grupy społecznej. Dobrym przykładem jest Casanova Felliniego, gdzie podczas uczty z jednej strony długiego stołu siedzą Francuzi, a z drugiej Hiszpanie. Francuzów ubrano w kwieciste kolory, Hiszpanie wyglądają zaś jak w żałobie. Głębokie zielenie i granaty taft i grobowe miny, są oczywiście przerysowane, ale w symboliczny sposób pokazują różnice kulturowe, które są bardzo interesujące.
 Kadry z Casanovy Felliniego: z lewej Francuzi - z prawej Hiszpanie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz