niedziela, 29 stycznia 2012

REKONSTRUKCJA SUKNI A LA FRANCAISE

W tym roku po raz pierwszy włączyłam do swojego cyklu wykładów "Akademia Kostiumologii" zajęcia praktyczne z rekonstrukcji typowych strojów z omawianych epok. Udało się to dzięki nieocenionej znajomości z Katarzyną Janiszewską - krawcową z pasją i doświadczeniem w szyciu ubiorów historycznych. W tym semestrze uszyliśmy już męski strój z lat 30' -szustokor, kamizelę i kuloty. W ubiegły piątek skończyliśmy natomiast suknię a la francaise. Umieszczam zdjęcia, niemal reportażowe z ostatnich zajęć w naszej pracowni i swoje zdjęcia w sukni. Ponieważ na całość mieliśmy tylko 4 godziny, to rzecz jasna jest wiele niedociągnięć, które zaraz opiszę. Również z tego powodu nie byliśmy w stanie zrobić panier i gorsetu, ale skorzystaliśmy z gotowych, które ma w swojej kolekcji Katarzyna. Szyjemy z surówki, ponieważ celem nie jest stworzenie idealnej repliki, ale zaprezentowanie uczestnikom zajęć omawiane ubiory w 3d, tak by mogli zrozumieć ich konstrukcję i lepiej je zapamiętać.
Widok mojej pracowni i efekt końcowy. W tle szustokor który kiedyś uszyliśmy. Wiem, że wygląda jak kitel lekarski, jednak jest to forma "demo" do nauki, uszyta z surówki, bez podszewki i usztywnień i stąd marny efekt wizualny. Krój natomiast zgadza się jak najbardziej. Obok suknia na dużym panier - efekt zaledwie 4 godzinnej pracy - a więc wiele niedociągnięć które wyjaśnię przy poniższych zdjęciach. Nie miałam pojęcia, że wprawa w szyciu Katarzyny i znajomość kroju nie wystarczą. Do stworzenia idealnie leżącej sukni trzeba wielu prób, a my mieliśmy czas tylko na jedną.
 Upinanie pleców sukni - olbrzymiej płachty, którą trzeba symetrycznie ułożyć, to wielka sztuka, która zajęła nam trochę czasu.
 Katarzyna opowiada słuchaczkom o panier który przyniosła z domu. Jest zrobiony na podstawie kroju dla teatrów, a nie oryginalnego z XVIII wieku, dlatego ma kilka różnic, które za chwilę wyjaśnię. W zupełności wystarczył jednak na nasze potrzeby. W płótnie wszyte są plastikowe, elastyczne  rurki. elastyczność jest kluczowa - dzięki temu panier sie ugina i nawet w tak dużym jak ten (ma rozmiar balowy), można bez przeszkód siadać. Jeszcze do niedawna w to wątpiłam, ale na zajęciach sprawdziłam to na własnej skórze. podczas siadania wszystko składa się na płasko. Gdy usiadłam na kanapie w poduszkami, boki po prostu ułożyły się na poduszkach, nie podciągając sukni do góry. Nigdy nic mnie nie uwierało. Było to zadziwiająco lekkie i wygodne. Ten na zdjęciu wydaje się trochę zbyt eliptyczny, gdyż trzeba go jeszcze związać specjalnymi trokami wewnątrz które widać na zdjęciu poniżej (już zawiązane)

 No i proszę, jestem w nim - spełnienie marzeń ;D Wspaniale się układa, "odlatuje" samoistnie trochę do tyłu, więc nie ma problemu co zrobić z rękami, z resztą na obrazach zazwyczaj widać jak spódnice wielkich sukni są nieco przesunięte do tyłu. Zawsze mi się to podobało, myślałam że to tylko taki chwyt w malarstwie, a tu proszę - samo się robi - super. Nie mniej jednak, jak wspominałam, panier jest według współczesnego kroju teatralnego, a nie historycznego, więc ma drobne różnice. U góry na rogach mamy po jednym żebrze ukośnym, a powinno być po trzy, poza tym brakuje taśmy, która łączyłaby to żebro z talią. Z tego powodu rogi wyglądają dobrze tylko przy samym panier, ale już po nałożeniu sukni (nawet z lekkiej surówki, a o dopiero z jakiejś drogocennej tkaniny z XVIII wieku) uginają się i nie jest już tak dobrze. Niestety właśnie ta część jest najważniejsza dla uzyskania odpowiedniego efektu i dla pełnej satysfakcji należałoby wykonać ją solidniej, korzystając z doświadczenia konstruktorów sprzed ponad dwóch wieków.
 Na manekinie jest gorset autorstwa Katarzyny, niestety bez fiszbinów, więc nie kształtuje odpowiednio sylwetki kobiety, ale był również ciekawym, a dla niektórych uczestniczek - nowym doświadczeniem. Najpierw założyłyśmy na manekin panier, potem gorset, a następnie upięłyśmy na panie spódnicę - fartuszek, czyli bez tyłu - popularne rozwiązanie z oszczędności tkaniny stosowane w wielkich sukniach.
 Boki układa się już na panier, a nie wcześniej na maszynie - żeby dobrze leżały - śliczne marszczenie w kontrafałdy.
 Tu widzimy spódnicę od tyłu. My uszyłyśmy tylko przód, nawet bez troków do wiązania w talii i przypięłyśmy ją szpilkami do panier. Tak oczywiście nie robiono, ale gonił nas czas.
 No i wreszcie ja w sukni o której marzyłam całe życie. Musiałam ubrać się sama i nie miałam lustra, dlatego za nisko przypięłam bawet - stąd za głęboki dekolt sukni. jest tylko jeden - pojedynczy mankiet z braku czasu. Powinny być co najmniej podwójne mankiety a przy tak okazałej kreacji - potrójny, no i oczywiście brakuje angażantów. Poza tym z powodu braku prób i przymiarek cały rękaw jest zły - za długi, za płytko wszyty w plecy i za mało zmarszczony na plecach. Meandry marszczonych wstążek wzdłuż otwarcia sukni powinny mieć jeszcze jedno zagięcie na dole, żeby skręcały w stronę boków sukni, ale wszystko ten czas :(
 Z tyłu suknia a la francaise zawsze prezentuje się świetnie. Tutaj jednak efekt jest nieco popsuty przez zbyt wiotki i zmięty materiał, oraz złe dopasowanie sukni wierzchniej do panier - układają się brzydkie fałdy na bokach. Brak też marszczenia poniżej talii, na wysokości nerek czego nie widać na zdjęciu. Sunia jest niedopasowana w tlii, nie tylko z braku sztywnego gorsetu, ale też z braku usztywnienia wewnętrznych pleców sukni.
Ale i tak radość była wielka!!!!!!!!!! I pewnie za jakiś czas nakupię tafty i uszyję sobie porządną, tylko trochę mniejszą - nie balową.

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. rewelacja, jesli są błędy, to dez znaczenia dla przecietnego miłosnika tamtych sukien, zycze szczerze dalszego powodzenia i po cichu zazdroszczę (ale ciesze sie z takich widoków) piekne!!!

      Usuń
    2. Dziękuję, dla mnie błędy są rażące, na zdjęciach po prostu nie widac, ale to była frajda i wazne doswiadczenie i teraz wiem na co zwracac uwage

      Usuń
  2. Gratuluje!!:) Wygląda to imponująco i bardzo profesjonalnie.Aż miło się na to patrzy!:):D
    Nie mogę się doczekać kolejnych efektów. Żałuję też ,że nie skorzystałam z zaproszenia i nie zobaczyłam jej na żywo, może kiedyś będzie okazja!!
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) zle by bylo gdybys odwolala randke

      Usuń
    2. tak, ja również muszę kiedyś pojechać d=o Warszawy na wykład, jesli Pani Ania bedzie wtej sukni, to koniecznie :)

      Usuń
  3. Fiszbina stalowa płaska dostępna w Polsce (http://www.plastimet.pl/item/4924/Fiszbina_metalowa.html) wystarczy do konstrukcji panier tego typu lub jeszcze szerszych i sięgających kostek? Planuje taką kupić, ale biorąc pod uwagę moje wcześniejsze porażki to strach się bać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być metalowa, ale nie musi. W tym panier które mierzyłam na zdjęciach była rurka plastikowa. To po prostu musi być materiał sztywny ale estyczny, czyli musi się wyginać i wracać do poprzedniej postaci. nie wiem jaka jest ta fiszbina metalowa, lepiej by było ją sprawdzić najpierw w rękach

      Usuń
  4. WOW dziękuję za tak szybką odpowiedź:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń