czwartek, 26 kwietnia 2012

Gustave Jean Jacquet

Właśnie dziś przez przypadek poznałam bardzo ciekawego malarza, z którego pracami dotąd na pewno nie miałam styczności. Jest to jeden z tych artystów wiktoriańskich, którzy malowali obrazy historyzujące. Jacquet malował zwłaszcza sceny z postaciami stylizowanymi na XVIII wiek. Normalnie nie znoszę tego typu malarstwa, nie mogę patrzeć na te okropne XIX wieczne, cukierkowe pańcie w wiktoriańskich gorsetach, na które zakładają ubiory, będące jakąś ich kiczowatą fantazją na temat XVIII wieku. Ale nie tym razem. Jacquet również stosował stylizacje, ale bardzo delikatne i umiejętne. Sylwetki nie są wiktoriańskie, lecz XVIII wieczne z odrobinę tylko podkreślonym biustem. Poza tym malarz wyraźnie lubił powiększać kordy echelle do bardzo wybujałych rozmiarów, co jednak nie jest wg. mnie rażącą interpretacją i wygląda bardzo spójnie. To co jednak zrobiło na mnie największe wrażenie, to doskonale oddane kostiumy. Nie wiem o tym artyście nic ponad to, co wyczytałam z jego obrazów, ale już to wystarczy by stwierdzić, że był nie tylko znawcą XVIII wiecznych ubiorów i tkanin, ale również ich kolekcjonerem. Świadczą o tym powtarzające się na obrazach te same elementy garderoby.
 Ten jest mój ulubiony ma tytuł "powitanie" można go znaleźć w bardzo dużej rozdzielczości w googlach, dopisując do nazwiska autora "welcome". Poniżej kadry które wyciągnełam z tego obrazu. Czerwona deszabilka powtarza się na innym obrazie, podobnie jak ciemna spódnica na pierwszym planie, którą ma na sobie kobieta karmiąca psa. Spódnicę tą widać na kolejnym obrazie.

 Czyż to nie ta sama? A na obrazie poniżej deszabilka, też z pierwszego obrazu:

 Ta tkanina również jest bajeczna, jak wspaniale namalowana!





 mufka, pewnie również była malowana na podstawie oryginału



4 komentarze:

  1. Świetny blog! Sporo wiedzy przekazujesz!
    Zwariowałam ostanio na punkcie sukienek, ale suknie z XVIII wieku nie do pobicia, może kiedyś skusze się na uszycie takiej sukni...w końcu marzenia trzeba realizować...Mam pytanie- Jak nazywały się ozdoby, które nosiły damy w tamtych czasach na szyi?... pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. P.S. Przepraszam, że piszę na "Ty"...pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli nie chodzi Pani o biżuterię, tylko o te koronki na szyi, lub marszczone wstążki i kokardy, to są to kolarety

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo za odpowiedź! Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń